Forum Viatoris

Turcja 2007

Śladami dawnych Greków

cz. I

Copyright (c) 2007, 2012 by Radosław Botev

Przyjazd do Turcji

Do Turcji dostałem się bułgarskim autokarem wiozącym mnie z czarnomorskiego kurortu Burgas, dokąd z kolei dotarłem wcześnie rano z Krakowa samolotem nieistniejących już tanich linii lotniczych SkyEurope. W Burgas spędziłem ledwie dwie godziny - przespacerowałem się po Parku Bulewarda z zadbanymi klombami kwiatów i tryskającymi fontannami, pokręciłem się trochę po deptaku Aleko Bogoridi, po czym - nie znalazłszy w tym mieście właściwie nic interesującego - wsiadłem do mającego już swoje lata, chociaż wciąż dobrze utrzymanego autokaru.
Burgas oddalone jest od granicy tureckiej o ledwie sto kilometrów, toteż po dwóch godzinach jazdy autokar zatrzymał się przy stanowisku odprawy celnej na przejściu granicznym Małko Tyrnowo - Kirikkale. Bułgarzy przepuścili nas po rutynowej kontroli paszportów, jednak po tureckiej stronie granicy musieliśmy wysiąść z autobusu i okazać bagaże do kontroli. Wtedy też kupiłem miesięczną wizę turystyczną. Można ją otrzymać za 10 euro w osobnym okienku tuż obok stanowiska kontroli paszportów.
Błękitny Meczet, Stambuł, Turcja (c) 2007 by Radosław BotevOd granicy do największego miasta Turcji jest jeszcze ponad dwieście kilometrów, toteż na główny dworzec autobusowy Otokar w Stambule dotarłem już grubo po zmierzchu. Zatrzymałem się w jednym ze schronisk młodzieżowych w historycznej dzielnicy Eminönü, słynącej z takich zabytków jak Błękitny Meczet czy Hagia Sofia. Był to już mój drugi pobyt w Stambule, poprzednio odwiedziłem to miasto w czasie mojej podróży do Turcji w 2006 roku - z braku funduszów nie udało mi się jednak wtedy zwiedzić wszystkich interesujących mnie miejsc, toteż zatrzymałem się tu jeszcze na dwa dni, zanim ruszyłem dalej na południe. Stambuł ma w moim serwisie osobną stronę, na której zamieściłem szerszą relację z pobytu w tym mieście.

Przejdź do relacji z podróży do Stambułu --->>>>>>>>>

Çanakkale

Zwiedziwszy Stambuł, udałem się w dalszą drogę na południowy zachód - ku wybrzeżom Morza Egejskiego. Z przystani promowej Yenikapı na południu Stambułu odpływają regularne autobusy wodne, zabierające pasażerów do Bandırmy na przeciwległym brzegu śródlądowego Morza Marmara. Dzięki temu podróżny oszczędza czas, nie musząc jechać naookoło drogą lądową. Sama Bandırma nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia - jest to ponure miasto, zdominowane przez port i sąsiednią bazę wojskową NATO. Niewiele można jednak oczekiwać od miasta, które zostało niemal całkowicie zniszczone w 1922 roku w czasie wojny grecko-tureckiej. Opuściłem więc Bandırmę najbliższym autobusem jadącym do Çanakkale, skąd już łatwo można dostać się do ruin starożytnej Troi.
Twierdza Çimenlik Kale w Çanakkale, Turcja (c) 2007 by Radosław BotevSamo już jednak Çanakkale godne jest szerszej wzmianki. Zatrzymałem się tu na dwa noclegi w hotelu Anzac House w samym centrum, niedaleko przystani. Hotel jest własnością miejscowego biura podróży, organizującego wycieczki między innymi do Troi, dokąd się udawałem. Nie miałem jednak zamiaru przepłacać - z Çanakkale można tam dojechać lokalnym transportem.
Çanakkale, strategicznie położone nad brzegiem cieśniny Dardanele, oddzielającej Morze Marmara od Morza Egejskiego, było przez wieki świadkiem rozlicznych bitew toczonych między coraz to nowymi armiami. Nie dziwi więc fakt, że najważniejszym zabytkiem miasta jest twierdza Çimenlik Kale, wzniesiona tutaj w XV wieku przez osmańskiego sułtana Mehmeda II. W pobliżu twierdzy działa małe muzeum archeologiczne.
Miasto do dziś silnie naznaczone jest swoją wojenną przeszłością - działa tu baza tureckiej marynarki wojennej i stoją pomniki bohaterów walk o położony po drugiej stronie cieśniny półwysep Gallipoli.
Miasteczko Çanakkale wydaje się jednak mimo wszystko nieco senne obecnie panujących czasach względnego spokoju. Względnego - bo Grecja do dziś nie przebolała utraty swoich „ziem wschodnich” przed II wojną światową, ani tym bardziej późniejszego wysiedlenia Greków z Gallipoli po agresji Turcji na Cypr. Zresztą i sama Turcja nadal dolewa oliwy do ognia, gdy jej okręty wojenne i samoloty raz po raz prowokująco naruszają suwerenną przestrzeń morską i powietrzną Grecji. Tak jak ktoś kiedyś napisał - gdyby Turcja i Grecja nie były razem w NATO, już dawno doszłoby między nimi do wojny. Na razie jednak w Çanakkale przynajmnie z pozoru nic nie mąci sielskiego spokoju nadmorskiej promenady z licznymi kawarniami i restauracjami tuż nad brzegiem cieśniny Dardanele.

Troja

Troja - mury obronne, Turcja (c) 2007 by Radosław BotevZ Çanakkale można się dostać do Troi, a właściwie do pobliskiej mieściny Tevfikiye, powszechnymi w Turcji małymi busikami, zwanymi tutaj dolmuszami. Takie taksówki zbiorowe nie mają ściśle określonego rozkładu i wyruszają w drogę, kiedy zbierze się komplet pasażerów. Na szczęście akurat ta trasa jest dobrze uczęszczana - kiedy o dziewiątej rano zjawiłem się na zalanym promieniami porannego słońca placyku w pobliżu targowiska przy Atatürk Caddesi w Çanakkale, dolmusz był już prawie pełen i wkrótce ruszyliśmy w drogę.
Pokonawszy kilkadziesiąt kilometrów porośniętych makchią śródziemnomorskich pustkowi, miejscami poprzecinanych cytrusowymi plantacjami, wysiadłem z busa w szczerym polu kilkaset metrów od stanowiska archeologicznego. Starożytna Troja znana jest współcześnie głównie dzięki epickiemu poematowi Homera, jednak jeszcze w połowie XIX wieku uchodziła jedynie za legendę. Dopiero kiedy Heinrich Schliemann uzyskał w 1868 roku zgodę osmańskich władz na prowadzenie wykopalisk na wzgórzu Hisarlık, zaczęto utożsamiać z Troją odnalezione tam ruiny.
Troja zamieszkana była od niepamiętnych czasów i była jednym z ośrodków cywilizacji anatolijskiej już ok. 3000 r. p.n.e., a więc we wczesnej Epoce Brązu. Wpływy ludów indoeuropejskich rozpoczęły się w Troi jednak dopiero później, bo około 1700 r. p.n.e., kiedy to w późniejszym „grodzie Priama” pojawiła się monumentalna architektura i szara ceramika. Troja doszczętnie spłonęła w XIII stuleciu p.n.e. - pożar ten bywa często utożsamiany ze zdobyciem Troi w czasie opisanej przez Homera wojny trojańskiej.Troja - kamienna rampa, Turcja (c) 2007 by Radosław Botev
Przez kolejne stulecia miasto znajdowało się w rękach Greków, a później Rzymian, by ostateczne lec w gruzach u progu średniowiecza. Był to też czas upadku wielu innych starożytnych miast na anatolijskim wybrzeżu Morza Egejskiego - jednym z powodów, choć nie zawsze najważniejszym, było tu wypiętrzanie się kontynentów i cofanie się morza. Starożytne porty, łącznie z Troją, znajdują się dziś kilka kilometrów w głąb lądu, a mniej więcej u schyłku epoki starożytnej morze było w tym miejscu już tak płytkie, że do wielu starogreckich miast portowych nie mogły już wpływać okręty.
Wśród samych wykopalisk największe wrażenie robią mury obronne z okresu 1700-1275 p.n.e., widoczne na zdjęciu powyżej, oraz jeszcze starsza kamienna rampa na zdjęciu obok, stanowiąca wejście do miasta w połowie III tysiąclecia p.n.e. Z późniejszych wieków w obrębie miasta zachował się jeszcze rzymski amfiteatr.
Przed samym wejściem na teren stanowiska archeologicznego w Troi ustawiono też wielki drewniany model konia trojańskiego, a w pobliskim pawilonie ustawiono makiety ukazujące starożytne miasto.

Galeria zdjęć
(Kliknij, żeby powiększyć)

Troja - stanowisko archeologiczne na tle krajobrazu Troady, Turcja (c) 2007 by Radosław Botev

Troja - rzymski amfiteatr, Turcja (c) 2007 by Radosław Botev

Troja - koń trojański (c) 2007 by Radosław Botev

Ayvalık

Ayvalık, Turcja (c) 2007 by Radosław BotevKolejnym etapem mojej podróży wzdłuż egejskich wybrzeży Azji Mniejszej był pobyt w miasteczku Ayvalık. Miasteczko powstało jako grecka osada w Imperium Osmańskim około 400 lat temu. Z czasem rozwinęło się w spory ośrodek miejski, w swoim czasie był to nawet drugi pod względem wielkości port na tureckim wybrzeżu Morza Egejskiego - zaraz po Smyrnie (dzisiejszym Izmirze). Do dziś zachowała się tu tradycyjna osmańska architektura starych kamienic z dachami pokrytymi czerwoną dachówką. Podobnie jak przed wiekami miasto wciąż żyje w dużej mierze z rybołówstwa i tradycyjnego rzemiosła. Nawet język grecki nadal rozbrzmiewa na ulicach Ayvalıku, choć to już nie za sprawą potomków pierwotnych mieszkańców - po wojnie grecko-tureckiej w 1922 roku prawosławnych Greków przesiedlono, jednak w Ayvalıku zamieszkali muzułmanie z Krety i pobliskiej Lesbos.
Wyspa Lesbos położona jest tak blisko Ayvalıku, że z okolicznych plaż jak na dłoni widać nie tylko jej wybrzeża, ale nawet zarysy jej nawiększego miasta - Mityleny. Niestety zgodnie z grecką i turecką polityką zniechęcania obywateli do wzajemnych kontaktów, promy między Ayvalıkiem a Mityleną pływają sporadycznie, a do tego bilety są niewspółmiernie drogie w stosunku do odległości. Podobnie jest zresztą w przypadku transportu między innymi greckimi wyspami a Turcją.

Przejdź do dalszej części relacji z podróży do Turcji --->>>>>>

Forum Viatoris - strona główna

O nas

 

Grafika w tle to zmodyfikowana grafika z Wikipedii. Autor oryginału: A. Özgür Erdemli, licencja GNU FDL