Stambuł
Copyright (c) 2006, 2007, 2012, 2014-2015, 2017-2018, 2024 by Radosław Botev
Poniższy tekst stanowi połączenie relacji z czterech moich wizyt w Stambule - w czasie podróży do Turcji w marcu 2006 roku, w czasie podróży do Turcji we wrześniu 2007 roku, w czasie podróży na Bliski Wschód w kwietniu 2014 roku oraz w czasie
podróży do Azji Środkowej w sierpniu 2017
roku.
Pierwsza podróż do Stambułu (2006)
Przyjazd pociągiem na stację Sirkeci
Zabytkowa stacja Sirkeci w historycznej dzielnicy Sultanahmet przez całe dzięsięciolecia była pierwszym budynkiem, jaki oglądali w Stambule przybysze z Zachodu. Budynek dworca pamięta jeszcze bowiem czasy, kiedy kończył tu swój bieg słynny Orient Express z Paryża. Działa tu nawet niewielkie muzeum poświęcone historii kolejnictwa, niestety było akurat zamknięte, kiedy się tam zjawiłem w marcu 2006 roku, po całonocnej podróży pociągiem z Bukaresztu. Nocleg w Stambule miałem wówczas zarezerwowany w Schronisku Młodzieżowym „Sindbad”, niestety nie bardzo wiedziałem, jak się tam dostać. Udałem się więc w pierwszej kolejności do informacji turystycznej na stacji kolejowej. Siedział tam za biurkiem naburmuszony jegomość, któremu się najwyraźniej wydawało, że robi wszystkim straszną łaskę samą swoją obecnością. Widziałem, jak spławiał jakiegoś japońskiego turystę, twierdząc, że nie może przecież poświęcić całego dnia na przedstawianie mu listy miejsc noclegowych. Dodam, że poza tym jedynym jego zajęciem było popijanie tureckiej herbatki i rozmowa z siedzącym obok kolegą z informacji kolejowej. Na moje pytanie o schronisko, dostałem odpowiedź, że „Sindbad Hostel is Aya Sofia”. Nie chodziło mu oczywiście o słynny meczet Hagia Sofia, tylko o położoną nieco bardziej na południe dzielnicę Küçük Aya Sofia. Tylko że tyle akurat wiedziałem i bez niego. Wyciągnąłem więc mapę i zapytałem o dokładną lokalizację, na co koleś od niechcenia zakreślił palcem obszar odpowiadający kilku kilometrom kwadratowym labiryntu wąskich uliczek. Dałem sobie spokój z dalszą rozmową i postanowiłem samodzielnie znaleźć schronisko. Na szczęście nie musiałem długo szukać - znajdowało się na tyłach wpisanego na listę UNESCO historycznego centrum Stambułu, zaraz poniżej Błękitnego Meczetu.
Błękitny Meczet
Błękitny Meczet był też, oczywiście, pierwszym zabytkiem, jaki zdecydowałem się zwiedzić w czasie mojej pierwszej wizyty w Stambule. Ta wizytówka miasta, niewątpliwie jedna z najbardziej rozpoznawalnych budowli świata - została wzniesiona na początku XVII wieku przez sułtana Ahmeda I i znana jest z tego powodu również jako Meczet Sułtana Ahmeda (Sultan Ahmed Camii). Zdobi ją charakterystyczna błękitna kopuła oraz sześć minaretów. Kiedy planowano ich budowę, pojawiły się obawy, że postawienie takiej samej liczby minaretów jak w przypadku meczetu w Mekce byłoby świętokradztwem. Problem ten rozwiązano, dobudowując kolejny minaret w Mekce.
Do środka meczetu dostałem się bocznym wejściem. Wnętrze nie zrobiło na mnie jednak aż tak dużego wrażenia, jak się tego spodziewałem. Widok na rozlęgłą halę zakrywają cztery białe filary, zwane „słoniowymi stopami”.
Najbardziej reprezentatywny widok na Błękitny Meczet roztacza się od strony Hagia Sofia. Jest to samo centrum historycznego Stambułu - znajduje się tutaj park, a po obu stronach wznoszą się kopuły Błękitnego Meczetu i Hagia Sofia. Podobno w okresie od maja do września odbywa się tutaj spektakl świetlny, w czasie którego na pobliskich budynkach wyświetlane są obrazy. Zawsze jednak odwiedzałem Stambuł nie w porę i ominęło mnie to widowisko. Ponadto mój ograniczony budżet nie pozwalał mi na odwiedzenie wszystkich atrakcji Stambułu. W czasie mojej pierwszej wizyty z żalem zrezygnowałem więc z oglądania wnętrz Hagia Sofia czy podziemnej cysterny Yerebatan Sarayı. Ale cóż, tym razem do Turcji pojechałem tylko po to, żeby zobaczyć całkowite zaćmienie słońca, a Stambuł zwiedzałem niejako przy okazji.
Pałac Topkapi
Nie mogłem jednak odmówić sobie wizyty w Pałacu Topkapi (Topkapı Sarayı), który należał niegdyś do osmańskich sułtanów. Kompleks pałacowy podzielony jest kilkoma dziedzińcami, będącymi obecnie oazami zieleni wśród nowoczesnej metropolii. Pierwszy dziedziniec tak za czasów sułtana, jak i obecnie otwarty jest dla wszystkich przybyszów - współcześnie znajdują się tu kasy biletowe, a sam dziedzieniec można zwiedzić za darmo. Wykupiwszy bilet można przez Bramę Środkową (Orta Kapı) przejść dalej - na drugi dziedziniec. Gdzie dziś rosną stare cyprysowe drzewa, w przeszłości odbywały się uroczyste ceremonie państwowe, którym przyglądał się sułtan siedzący w cieniu bramy prowadzącej na kolejny dziedziniec. Po bokach dziedzińca znajdują się dawne pałacowe pomieszczenia kuchenne, skarbiec z wystawą zbroi, a także Divan - budynek Rady Sułtańskiej z charakterystyczną wieżą.
Na kolejny, trzeci dziedziniec przechodzi się przez wspomnianą wcześniej bramę, przed którą zwykł był niegdyś zasiadać sułtan. Brama ta nazywa się po turecku Bab-üs Saadet (Brama Szczęśliwości). Widok na trzeci dziedziniec zasłania w tym miejscu budynek Sali Tronowej, usytuowany zaraz za bramą. W centralnej części dziedzińca wznosi się natomiast budynek dawnej sułtańskiej biblioteki (Biblioteka Ahmeda III - przeważnie zamknięta). Obok znajduje się także wejście do skarbca.
Z czwartego - ostatniego już dziedzińca - roztacza się szeroki na widok na miasto. Obok szerokiego tarasu widokowego z marmurową posadzką stoi także Pawilon Bagdadzki (Bağdat Köşkü) - marmurowa budowla z XVII wieku ze ścianami pokrytymi niebieską ceramiką.
Wielki Bazar w Stambule
Schodząc boczną uliczką ze wzgórza, na którym stoi Pałac Topkapi, natrafiłem na Muzeum Archeologiczne. Jak już jednak wspomniałem wcześniej, nie miałem w czasie mojej pierwszej wizyty w Stambule wystarczająco dużego budżetu i musiałem zrezygnować z części atrakcji. Dlatego też - pozostawiając muzuem na kolejną wizytę - udałem się tramwajem w kierunku Wielkiego Bazaru, gdzie miałem zamiar pospacerować trochę między straganami i poprzyglądać się sprzedawanym tam towarom. Wielki Bazar trochę mnie jednak rozczorawał. Spodziewałem się błądzić wąskimi przejściami wśród rozłożonych straganów, a tu czułem się niemal jak w galerii handlowej - szerokie oświetlone przejścia i oszklone witryny sklepów sprawiały, że pryskał czar romantycznego bliskowschodniego bazaru, jaki miałem nadzieję ujrzeć.
Uniwersytet Stambulski
Po drodze do Wielkiego Bazaru zatrzymałem się jednak przed gmachem Uniwersytetu Stambulskiego (İstanbul Üniversitesi). To jedna z największych i najbardziej renomowanych uczelni w Turcji, której historia sięga 1453 roku, gdy do Konstantynopola wkroczyły wojska Mehmeda II. Początkowo uczelnia działała jako szkoła koraniczna, a status uniwersytetu uzyskała w 1933 roku.
Nie udało mi się niestety wejść na sam teren uniwersytecki, ale wrażenie robi już sama zabytkowa brama wjazdowa i stojące obok niej maszty z ogromnymi flagami Turcji.
Bazar Przypraw Egipskich
Znacznie bardziej klimatyczny od wspomnianego wyżej Wielkiego Bazaru okazał się Bazar Przypraw Egipskich, położony kilka przecznic bliżej Topkapi. Tutaj piętrzą się różnokolorowe stosy najrozmaitszych przypraw z różnych zakątków Bliskiego Wschodu - z Syrii, Iranu, Egiptu i innych miejsc. Dość ciekawy okazał się także Bazar Dywanów na tyłach Błękitnego Meczetu.
Przechadzka po stambulskich bazarach zakończyła mój pobyt w mieście. Wieczorem czekał już na mnie autobus, który z głównego dworca Otogar miał zabrać mnie na południowe wybrzeże - do Antalyi.
Druga podróż do Stambułu (2007)
Stambulski Otogar okazał się później miejscem nie tylko końca mojej pierwszej wizyty w mieście, ale też początkiem drugiej - oto we wrześniu 2007 roku przyjechałem tutaj międzynarodowym autobusem z bułgarskiego miasta Burgas. Był już późny wieczór, toteż tego dnia nie planowałem już włóczenia się po mieście. Pojechałem natomiast do jednego ze schronisk młodzieżowych w historycznym centrum miasta. Dopiero kolejnego dnia przyszedł czas na zobaczenie tych miejsc w Stambule, których nie udało mi się zwiedzić poprzednim razem.
Hagia Sofia
W pierwszej kolejności udałem się zatem do Hagia Sofia - monumentalnego bizantyjskiego kościoła, głównej katedry partriarchów Konstantynopola. Budowę pierwszej świątyni rozpoczęto w tym miejscu już w IV w. n.e., jednak początkowo była to budowla drewniana, dopiero później zamieniona na murowaną. Świątynię kilkakrotnie niszczyły trzęsienia ziemi, ostatnio pod koniec X wieku n.e., z którego to okresu pochodzi współczesna kopuła budowli. Po zdobyciu Konstantynopola przez Turków seldżuckich w XV w. n.e. świątynię zamieniono na meczet - wówczas wokół gmachu dobudowano szereg minaretów. Od czasu zlaicyzowania Turcji przez Kemala Atatürka w tym miejscu mieści się muzeum.
Muzeum Archeologiczne
Jako miłośnik starożytności nie mogłem sobie także odmówić wizyty w stambulskim Muzeum Archeologicznym. Główną część zgromadzonych tu eksponatów stanowią znaleziska z Sydonu we współczesnym Libanie, gdzie w XIX wieku wykopaliska prowadził osmański archeolog Osman Hamdi Bey. Oprócz fenickich sarkofagów prace wykopaliskowe odsłoniły wówczas również szereg innych artefaktów w najprzeróżniejszych stylach, wskazujących na różnorodne wpływy cywilizacyjne, jakim podlegała starożytna Fenicja.
Tuż obok mieści się także Muzeum Starożytnego Wschodu - wewnątrz podziwiać można między innymi egipską kopię najstarszego znanego ludzkości traktatu pokojowego, zwanego Traktatem z Kadesz z XIII stulecnia p.n.e. Traktat został podpisany między egipskim faraonem Ramzesem II a hetyckim władcą Muwatallisem II po bitwie nad rzeką Orontes w Anatolii (znaną dzisiaj pod turecką nazwą Asi Nehru). Innymi godnymi eksponatami w muzeum są babilońskie reliefy, zdobiące niegdyś trasę procesji prowadzącą od Bramy Isztar do świątyni w Babilonie.
Cysterna Yerebatan Sarayı
W Stambule odwiedziłem także starożytną podziemną cysternę Yerebatan Sarayı, wzniesioną tu przez rzymskiego cesarza Konstantyna I Wielkiego w IV w. n.e., a następnie rozbudowaną dwieście lat później przez bizantyjskiego cesarza Justyniania I Wielkiego. Cysterna służyła niegdyś jako rezerwuar dla pałacu cesarskiego, a następnie sułtańskiego - nierestaurowana przestała jednak nadawać się do użytku już w XVI wieku, czyli około 100 lat po zdobyciu Konstantynopola przez Turków. Prace restauracyjne podjęto dopiero pod koniec lat '80 XX wieku - odnowiono wówczas część kolumn, poprowadzono chodniki dla zwiedzających, a także odmulono i częściowo osuszono zbiornik. Okazało się wówczas, że niektore kolumny i inne elementy architektoniczne użyte do budowy cysterny pochodzą najprawdopodobniej z innych starszych budowli. Najjaskrawszym przykładem są tutaj dwie kamienne głowy meduzy, służące za podstawę kolumn - przez większość historii cysterny były one zanurzone w wodzie i pozostawały niewidoczne, co świadczy o tym, że nie traktowano ich jako istotnego elementu ozdobnego czy symbolicznego, a po prostu jako wygodny budulec.
Trzecia podróż do Stambułu (2014)
Plac Taksim i okolice
W czasie kolejnej mojej wizyty w Stambule w 2014 roku zatrzymałem się w nieco innym miejscu - po drugiej stronie zatoki Złoty Róg - wąskiej odnogi Bosforu - w dzielnicy Taksim.
Centralnym punktem dzielnicy jest plac Taksim (Taksim Meydanı) z Pomnikiem Republiki, upamiętniającym powstanie współczesnej Republiki Turcji w 1923 r. po ostatecznym upadku imperium Osmanów. Wśród przedstawionych na pomniku postaci - oprócz nieodzownego w tym kontekście Kemala Atatürka - znalazło się też kilku bolszewickich przywódców Rewolucji Październikowej, co ma związek z pomocą udzieloną Turcji przez Włodzimierza Lenina w czasie tureckiej wojny o niepodległość.
Pałac Dolmabahçe
Miejsce pobytu po drugiej stronie Złotego Rogu wybrałem nieprzypadkowo. W pobliżu znajduje się sułtański pałac Dolmabahçe. W czasie mojej pierwszej wizyty w Stambule w 2006 roku tak bardzo skupiłem się na starym sułtańskim pałacu Topkapi, że zupełnie umknęła mi perełka architektoniczna, jaką bez wątpienia jest Dolmabahçe. Pałac ten był siedzibą sułtana u schyłku imperium Osmanów, a przepych, z jakim został urządzony, miał za zadanie onieśmielić zachodnie mocarstwa i pokazać potęgę ówczesnej Turcji. W jego wnętrzach, które zwiedzać można jedynie z przewodnikiem i których nie wolno fotografować, znajdziemy zatem kryształowe balustrady schodów, sufity zdobione złotem czy drogocenne żyrandole. Widziałem już wiele zamków i pałaców w Europie - jednak z całą pewnością mogę stwierdzić, że przepych Dolmabahçe przyćmiewa je wszystkie i dosłownie przyprawia o zawrót głowy. Podróżny, który przybywa do Stambułu po raz pierwszy, i chciałby odwiedzić siedzibę osmańskich sułtanów, powinien zatem udać się w pierwszej kolejności nie do Topkapi, ale właśnie tutaj - do XIX-wiecznej rezydencji ostatnich władców imperium.
Bosfor
Chociaż przewodniki turystyczne zgodnie twierdzą, że pobyt w Stambule nie byłby w pełni udany bez rejsu po Bosforze, dotąd miałem okazję przeprawiać się promem jedynie przez samo Morze Marmara w drodze ze Stambułu do Bandirmy w 2007 roku. Dlatego tym razem skorzystałem z okazji i wsiadłem na prom odpływający na przeciwległą stronę samego Bosforu. Odpłynąwszy z przystani w pobliżu ulicy Kabataş, mogłem - nawet mimo niesprzyjającej kwietniowej aury - cieszyć się widokiem na historyczną dzielnicę Sultanahmed z Błękitnym Meczetem i Hagia Sofią od strony cieśniny...
Wyspy Książęce
Prom z Kabataş płynie nie tylko do azjatyckiej części Stambułu, ale też dalej - na Wyspy Książęce (Prens Adaları) na Morzu Marmara. Z braku czasu udało mi się dotrzeć tylko na pierwszą z nich - wyspę Kınalıada.
Wyspy Książęce są ulubionym miejscem odpoczynku stambułczyków w
czasie upalnych, letnich dni. Rzeczywiście - sądząc po tutejszych
zadbanych promenadach czy przybrzeżnych restauracyjkach - musi tu
być w lecie bardzo przyjemnie w porównaniu z gwarną, zatłoczoną
metropolią na stałym lądzie. Teraz jednak - podczas deszczowej,
wiosennej aury, wyspa wydała mi się senna i opustoszała. Zanotowałem
w pamięci, aby wrócić tu jeszcze kiedyś w sezonie i odwiedzić
wówczas pozostałe wyspy.
Czwarta podróż do Stambułu (2017)
Meczet Sulejmana
Do Stambułu powróciłem ponownie w sierpniu 2017 roku.
Tym razem tylko na krótko - miałem ledwie kilka godzin oczekiwania
na kolejny lot. Udało mi się w tym czasie odwiedzić meczet Sulejmana, który - jak mgliście pamiętam - zwiedzałem
już w czasie pierwszej wizyty w Stambule jedenaście lat wcześniej.
Meczet ten wzniesiono w XVI wieku za panowania sułtana Sulejmana
Wspaniałego, na którego cześć został nazwany. Jest to - po
wspomnianym wyżej Błękitnym Meczecie - największy meczet w Stambule,
chociaż dla mnie osobiście to właśnie meczet Sulejmana wygląda na
okazalszy. Dzieje się tak zapewne dlatego, że meczet ten stoi niemal
na otwartej przestrzeni, z trawiastą przestrzenią w obrębie
murów i szerokim deptakiem poza murami, skąd można go podziwiać
w całej okazałości, podczas gdy w swobodny widok na Błękitny Meczet
rozciąga się dopiero z daleka - z wód Bosforu.
Przy meczecie
Sulejmana zlokalizowany jest też niewielki turecki cmentarz, którego
najokazalszą budowlą jest mauzoleum, w którym spoczywa sam Sulejman
Wspaniały.
Złoty Róg
O ile widok na
pobliską zatokę Złoty Róg - odnogę Bosforu
- roztacza się już z dziedzińca meczetu Sulejmana, o tyle w
pełnej krasie można podziwiać go dopiero z tarasu pobliskiej
kawiarni. Dzisiaj znajduje się tu przystań dla wycieczkowych
statków pasażerskich, z której wielu turystów rozpoczyna
rejs po Bosforze, jednak przez wieki w tej naturalnej zacisznej
zatoczce mieścił się konstantynopolski port.
Na przeciwległym
brzegu - tam gdzie dziś rozciąga się gęsta zabudowa, a w
oddali majączą nowoczesne stambulskie wieżowce, dawniej
kwitło siostrzane miasto Kontantynopola pod nazwą
Galata. Tak dawniej, jak i dziś wśród zabudowy mieszkalnej
wyraźnie widoczna jest jednak Wieża Galata, na pierwszym zaś planie
współczesny most Haliç Metro Köprüsü,
na którym znajduje się stacja metra (odnotowałem w pamięci, aby przy
najbliższej okazji lepiej przyjrzeć się temu miejscu).
Wieża Galata
Charakterystyczny
kształt Wieży Galata
fascynował mnie już od pierwszej wizyty w Stambule w 2006 roku.
Jednak dopiero teraz, po ponad jedenastu latach, zdecydowałem się
pojechać na przeciwległy brzeg Złotego Rogu i odszukać tę wieżę
wśród krętych uliczek stambulskiej dzielnicy Beyoğlu.
Wieża powstała jeszcze w XIV wieku jako część fortyfikacji
istniejącej tu wówczas kolonii Genui, jednak współczesny kształt
zawdzięcza odbudowie po pożarze w XVIII wieku. Ponadto wieżę
odrestaurowano w latach 60. XX wieku.
Z góry rozciąga się ponoć
spektakularny widok na miasto, jednak ustawiają się tu tak olbrzymie
kolejki, że dysponując tym razem ledwie kilkoma godzinami na
zwiedzenie Stambułu nawet nie próbowałem dostać się do
środka.
Labirynt krętych uliczek wokół wieży to
natomiast typowe tureckie targowisko, na którym można kupić pamiątki
i najprzeróżniejsze rupiecie.
Mury Konstantynopola
Na interesujący
odcinek pozostałości po warownych murach Konstantynopola natknąłem się niespodziewanie już w 2014
roku w czasie przejazdu na lotnisko Atatürka mniej znaną trasą
tramwajem między przystankiem Millet Caddesi a Panorama 1453. Wtedy jednak bardzo spieszyłem się na samolot, tak więc
dopiero teraz, w 2017 roku, mając do odlotu jeszcze dwie godziny i
będąc już w posiadaniu karty pokładowej, mogłem spokojnie
przespacerować się po okolicy.
Zachowały się tutaj zarówno
obronne baszty, jak i sam długi odcinek muru, wyraźnie już jednak
nadszarpnięty zębem czasu. Wzdłuż murów ciągnie się pas zieleni, w
którym wytyczono ścieżki dla spacerowiczów.
|