Sarajewo
Copyright
(c) 2006 by Radosław Botev
Do Sarajewa dostałem się autobusem z
Dubrownika w Chorwacji (dokąd z kolei można było dolecieć liniami SkyEurope z Krakowa). Podróż trwała ok. 8 godz., a trasa przebiegała początkowo
wzdłuż wybrzeża - przejeżdża się tu najpierw przez wąski pas ziemi
należący do Bośni i Hercegowiny, gdzie zlokalizowany jest jedyny
nadmorski kurort tego kraju - Neum. Następnie wjeżdża się ponownie
do Chorwacji, po czym odbija na północ i znowu przekracza granicę
bośniacką (a raczej hercegowińską) w okolicach miejscowości
Metković. Na niemal całej trasie z Dubrownika do Sarajewa rozciągają
się malownicze górskie krajobrazy, więc podróż jest przyjemna mimo
długiego czasu jej trwania.
Z Dubrownika wyjechałem wczesnym rankiem, więc już
popołudniu znalazłem się w stolicy Bośni i Hercegowiny. Na dworcu
autobusowym wyciągnąłem pieniądze z bankomatu. W Bośni i
Hercegowinie obowiązującą walutą jest marka konwertybilna (BM) - jej
kurs wynosi około 2 PLN za 1 BM, z czego wnoszę, iż pierwotnie
pozostawał on w stosunku 1:1 do marki niemieckiej. Nocleg miałem
zarezerwowany w schronisku młodzieżowym Ljubičica i zacząłem
rozglądać się za transportem w tamtą stronę. Na moje szczęście
zagadnęła mnie pracownica tego schroniska, czyhająca na dworcu na
turystów poszukujących noclegu. Nie mówiła dobrze po angielsku i
chyba z piętnaście razu powtórzyła zdanie: "Sarajevo hot, hot
today" i jeszcze "My friend is coming in big car. Big car
to hostel". :) Po jakimś czasie "friend in big car" wreszcie
przyjechał i ruszyliśmy w stronę schroniska. No i od razu kierowca
zaczął nam demonstrować, jak się nie powinno jeździć samochodem,
względnie jak się jeździ samochodem na Bałkanach. Jego wyczyny
skończyły się w końcu niegroźną stłuczką, co pracownica schroniska
skwitowała pięciokrotnym "Crazy driver!", poczym dowieziono nas dalej taksówką. Baščaršija
Schronisko Ljubičica położone jest
tuż przy sarajewskiej starówce Baščaršija, tam więc udałem się
w pierwszej kolejności. Muszę przyznać, że jest to jedno z
miejsc w tym mieście, które naprawdę zrobiło na mnie pozytywne
wrażenie. Zabudowa jest tu typowo turecka - meczety, kryty
bazar i stylowe, bliskowschodnie sklepiki. Wizytówką Sarajewa jest
niewątpliwie stojąca na centralnym placu zabytkowa studnia
(Šedrvan),
wzniesiona pod koniec XIX wieku. Zrobiłem pamiątkowe zdjęcie i
udałem się do pobliskiej restauracji - po całym dniu podróży z
Dubrownika tęgo burczało mi już w brzuchu.
Zamówiłem sitni čevap - miejscowy specjał,
rodzaj gulaszu z ryżem, podawany z tureckim chlebem. Po tak
smacznym posiłku udałem się w dalszą przechadzkę brukowanymi
ulicami sarajewskiej starówki.
Meczet Gazi Husrev-Bega
Położony w obrębie sarajewskiej starówki
meczet Gazi Husrev-Bega, którego historia sięga XVI wieku, uznawany
jest za najważniejszy meczet w całej Bośni i Hercegowinie. Stanowi
też znakomity przykład osmańskiej architektury. Na otoczonym murem dziedzińcu
meczetu znajduje się ogromna studnia z fontanną (na
zdjęciu obok), przy której muzułmanie obmywają stopy przed porą
modłów. Ciekawe, że meczet jest nie tylko świątynią, ale też -
miałem wrażenie - miejscem spotkań i rozmów towarzyskich.
Przychodząc na dziedziniec wieczorem, kiedy w całym mieście
rozbrzmiewa nastrojowy śpiew mułłów, można przekonać się, że przed
wejściem do meczetu siedzą mężczyźni i kobiety (oczywiście
oddzielnie) nie tylko po to, aby się modlić, ale też żeby sobie
poplotkować. Oczywiście zwiedzanie wnętrzna meczetu jest w porze
modłów zabronione. Można to jednak zrobić w ściśle do tego
wyznaczonych godzinach. Po uiszczeniu symbolicznej opłaty w
kasie, do meczetu wchodzi się bocznym wejściem. Kobiety mają
obowiązek noszenia chusty na głowie - można ją wypożyczyć w
kasie. Wnętrzne meczetu prawdę powiedziawszy nie zrobiło na mnie szczególnego wrażenia. Ot, ładnie
wszystko urządzone, nawet z większą dbałością niż nastawione głównie na
turystów małe meczeciki w Mostarze, ale poza tym to meczet
jakich wiele.
Ratusz
Po przeciwległej stronie starówki, nad
brzegami rzeki Miljacki stoi zrujnowany gmach sarajewskiego ratusza. Przez wojną bośniacką mieściła się
tutaj Biblioteka Narodowa, budynek jednak bardzo ucierpiał w wyniku działań wojennych.
Mury o zabitych deskami otworach okiennych wciąż jednak
zdradzają ślady dawnej świetności. Jest to jeden z wielu milczących pomników
tragedii wojny bośniackiej. Spacerując ulicami Sarajewa wielokrotnie
natykałem się na wojenne zniszczenia - dziury po kulach w budynkach
dają wyobrażenia o zaciekłych walkach na ulicach Sarajewo. Trzeba
jednak przyznać, że miasto dobrze podniosło się po wojnie. Zupełnie
nieuzasadnione jest więc kojarzenie nazwy "Sarajewo" z
wypalonym pobojowiskiem.
Cerkiew pw. św. Archanioła Michała i Gabriela
Wracając do schroniska rzuciłem
jeszcze okiem na kamienną serbską cerkiew prawosławną przy ulicy
Mula Mustafe Bašeskije. Nie wchodziłem do środka, bo było już dosyć
późno (zresztą podobno trzeba się gdzieś wcześniej zarejestrować).
Obejrzałem budowlę tylko z zewnątrz. Chociaż obecny budynek
cerkwi wzniesiono dopiero w XVIII wieku na miejscu wcześniejszej
drewnianej konstrukcji, całość sprawia wrażenie znacznie starszej
świątyni. Dzieje się tak za sprawą grubych murów i niewielkich
otworów okiennych, co przywiodło mi na myśl raczej średniowieczne
konstrukcje obronne niż budynki, jakich oczekiwałbym w XVIII
wieku. W żadnym razie nie jestem oczywiście znawcą architektury
sakralnej, więc moje spostrzeżenia należy traktować jako uwagi
zupełnego laika. :)
Muzułmańskie cmentarze
W drugim dniu mojej
wizyty w Sarajewie postanowiłem przyjrzeć się widocznym na
pobliskich wzgórzach muzułmańskim cmentarzom. Jak zwykle
niedoinformowany, udałem się w kierunku dosyć odległego cmentarza,
mimo iż istnieje inny, stosunkowo blisko starówki. Mój wybór, a
także dość długa droga pod górę i błądzenie po krętych uliczkach
sarajewskich przedmieść opłaciły się jednak, wyszedłem bowiem na
wzgórze, z którego rozciąga się wspaniała panorama całego
miasta. Muzułmański cmentarz na wzgórzach ponad
Sarajewem składa się z na pozór chaotycznie porozmieszczanych
białych nagrobków z nazwiskami zmarłych. Zauważyłem mnóstwo dat z
początku lat dziewięćdziesiątych - nagrobki poległych w wojnie
bośniackiej. Jeszcze jedna pamiątka po krwawych wydarzeniach tamtych
dni.
Katedra pw. Serca Jezusowego
Wspomniawszy o sarajewskim meczecie Gazi
Husrev-Bega, a także Cerkwi pw. św. Archanioła Michała i
Gabriela, nie sposób nie wspomnieć również i o głównej
rzymskokatolickiej świątyni w mieście, jaką jest Katedra pw.
Serca Jezusowego. Wzniesiona pod koniec XIX wieku budowla była
pierwszą rzymskokatolicką katedrą Sarajewa od czasu
zniszczenia katolickiego kościoła pod koniec XVII
wieku. Katedrę zbudowano w stylu neogotyckim
z dwoma ponad czterdziestometrowymi dzwonnicami po obu stronach
wejścia, nad którym widnieje ogromna
rozeta. Hotel Evropa
W okolicach Katedry, nieco
dalej w stronę rzeki Miljacki znajdują się ruiny dawniej
najświetniejszego hotelu w Sarajewie - Hotelu Evropa. Hotel ten uruchomiono w 1882 roku
i działał on nieprzerwanie aż do pożaru w 1992 roku. Pozostały z
niego jedynie mury i zgliszcza - rudera w miejsce dwanego przepychu
w hotelu
najwyższej klasy.
Miejsce zamachu na księcia Ferdynanda
Znalezienie mostu, na którym
dokonano słynnego zamachu na austro-węgierskiego księcia
Ferdynanda, nastręcza nieco trudności. Most ten nie wyróżnia się
bowiem znacząco spośród innych mostów Sarajewa. Jest to raczej
niewielka kładka dla pieszych - wyłączona z ruchu kołowego - nic
więc dziwnego, że kilka razy minąłem ją, nie podejrzewając nawet, że
jest to miejsce zdarzenia, będącego bezpośrednią przyczyną wybuchu I
wojny światowej. Dopiero za którymś razem z kolei przypadkowo
natknąłem się na pamiątkową tabliczkę wmurowaną w budynek po drugiej
strony ulicy. Dwujęzyczny, bośniacko-angielski napis na tabliczce
głosi: Z tego miejsca 28 czerwca 1914 roku Gawriło Princip
dokonał zamachu na dziedzica austro-węgierskiego tronu Franciszka
Ferdynanda i jego małżonkę Zofię.
Muzeum Narodowe
Zwieńczeniem pobytu w Sarajewie była dla mnie wizyta w
tutejszym muzeum narodowym. Nie trudno tam trafić - przed muzeum
zatrzymują się wszystkie tramwaje w mieście. Muzeum Narodowe Bośni i
Hercegowiny (Zemaljski Muzej Bosne i Hercegovine) należy do
najstarszych tego typu obiektów w państwach byłej Jugosławii. Jednak
chociaż otwarto je już w 1888 roku, w pierwszej chwili miałem
wrażenie, iż jest to nowy obiekt - jeszcze nie do końca przygotowany
na wizytę zwiedzających. Rozczarowała mnie bowiem wystawa we
frontowym skrzydle muzeum, poświęcono starożytności na Bałkanach -
ot, kilka rzeźb i fresków, trackich i greckich napisów w marmurze.
Niektóre sale były dosłownie puste, inne zaś zamknięte dla
zwiedzających. Sądząc, że to już wszystko, co tu znajdę, zbierałem
się już do wyjścia, kiedy postanowiłem jeszcze rzucić okiem na
wewnętrzny dziedziniec - założono tu niewielki ogród
botaniczny. Na dziedzińcu znalazłem jednak wejście do
pozostałych skrzydeł muzeum - i tu zlokalizowano znacznie
bogatsze zbiory. Jest tu oto wystawa poświęcona prehistorycznej
faunie i florze Bośni, a także i tej współczesnej - z
wypchananymi zwierzętami. W innym skrzydle znalazłem natomiast
wystawę etnograficzną m. in. z rekonstrukcją bogatej chaty z czasów
osmańskich. Po gołych
ścianach frontowego skrzydła było to dla mnie miłe zaskoczenie.
W
kolejnych dniach Sarajewo było dla mnie bazą wypadową do innych
miejsc w Bośni
i Hercegowinie. O tym opowiem jednak na kolejnej stronie.
Linki
https://www.sarajevo.ba/ -
oficjalna strona Sarajewa
Przejdź do dalszej części
relacji ->>>>
|