Forum Viatoris

Komory 2019

Copyright (c) 2019, 2024 by Radosław Botev

<<<<<<----- Wróć do początku relacji z podróży na Ocean Indyjski

Komory - trasa podróży
Trasa podróży po Komorach

Moroni

Wielki Boeing linii Ethiopian Airlines wyglądał dość surrealistycznie na krótkim pasie startowym niewielkiego lotniska Hahaya w pobliżu komoryjskiej stolicy Moroni. Celnik w hali przylotów wyłowił mnie i pozostałych trzech białych podróżnych z ciemnoskórego tłumu pasażerów, kazał wypełnić druczek imigracyjny, po czym zaprowadził nas na sąsiedni terminal. Tutaj jeszcze tylko kontrola paszportowa, opłata 30 EUR za wizę i mogłem opuścić lotnisko. Tylko jak dostać się stąd do miasta, odległego o 20 kilometrów? Autobusów na Komorach nie ma - są taksówki zbiorowe, ale po dwudziestogodzinnej podróży z Polski z dwiemia przesiadkami w Sztokholmie i Addis Abebie nie za bardzo uśmiechało mi się teraz stać w tropikalnym słońcu na rozgrzanym asfalcie w oczekiwaniu na busa. Zmuszony więc byłem skorzystać z taksówki.

Noclegi w Moroni

Komoryjski taksówkarz nie za bardzo wiedział, gdzie mnie zawieźć - nocleg miałem zarezerwowany w pensjonacie Farida Lodge na Rue de la Corniche, ale w pobliżu jest jeszcze pensjonat Faida, który wszyscy kojarzą z powodu wielkiego napisu na ogrodzeniu. Na właściwe miejsce trafiłem tylko dzięki nawigacji GPS w moim smartfonie.

Sam pensjonat Farida Lodge nie był szczególnie luksusowy - ot, miejsce do spania w pokoju ze spartańską łazienką bez ciepłej wody. Płaciłem tu aż 30 EUR za noc, ale lepsze warunki można na Komorach znaleźć co najwyżej w dużo droższych hotelach. A brak rozwiniętej bazy turystycznej na tych wyspach sprawia, że pensjonaty nie mają tu konkurencji i nie muszą zbytnio obniżać cen dla podróżnych.

Na filmiku obok szerzej przedstawiam pensjonat Farida Lodge.

Stary Port i Meczet Piątkowy w Moroni

Meczet Piątkowy, Moroni, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław BotevPo południu wreszcze ruszyłem na zwiedzanie Moroni. Pech chciał, że przyszło mi chodzić po mieście w strugach tropikalnego deszczu. Teoretycznie lipiec to na Komorach pora sucha, ale główna wyspa archipelagu - Wielki Komor, zwana też z komoryjska Njazidja, ma swój specyficzny mikroklimat i tutaj niemal przez cały rok mogą padać ulewne deszcze. Mimo wszystko główna muzułmańska świątynia - Mieczet Piątkowy - prezentowała się bardzo malowniczo na tle starego portu - małej zatoczki z mnóstwem rybackich czółen.

Dziś porcik ten używany jest najwyraźniej tylko przez miejscowych rybaków. Główny port wyspy, gdzie cumują wielkie kontenerowce położony jest nieco dalej, na obrzeżach Moroni.

Medyna w Moroni

Medyna w Moroni, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław BotevW pobliżu portu znajduje się medyna - tutejsza starówka, pełna wąskich, ciemnych uliczek między starymi, obdrapanymi budynkami. Przydałaby się tu renowacja...

Nieprzypadkowe jest skojarzenie z historycznymi dzielnicami wielu arabskich miast, bowiem to właśnie Arabowie założyli Moroni. Arabscy kupcy i żeglarze pływali we wczesnym średniowieczu wzdłuż wschodnich wybrzeży Afryki. Z czasem rozkwitł tu handel z miejscowymi arfykańskimi ludami - powstała tak zwana cywilizacja suahili, a Moroni było ośrodkiem władzy wchodzącego w jej skład afrykańskiego królestwa Bambao. Później, w XIX wieku przybyli tu Francuzi, a Komory stały się ich kolonią. To właśnie z tej mieszkanki arabsko-suahilijsko-francuskiej wyrósł współczesny naród Komoryjczyków, a architektura Moroni jest świadectwem bogatej historii wysp. Sama medyna w Moroni oczekuje na wpis na listę światowego dziedzictwa UNESCO w ramach obiektu Historyczne sułtanaty Komorów.

Galeria zdjęć
(kliknij, żeby powiększyć)

Medyna w Moroni, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław Botev

Medyna w Moroni, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław Botev

Medyna w Moroni, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław Botev

Targ w Moroni

Targ w Moroni, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław Botev Poza starówką w Moroni warto odwiedzić także lokalny targ i przyjrzeć się codziennemu życiu mieszkańców.

Sprzedaje się tu owoce tropikalne, ale też - tak jak niemal wszędzie na świecie - chińskie produkty odzieżowe.

Targ znalazłem w centralnej części miasta na ulicy Boulevard Karthala przy murze starego muzułmańskiego cmentarza. Kojarzę jednak, że w mieście jest jeszcze jeden taki targ przy jednej z głównych ulic, na który natknąłem się w poszukiwaniu marszrutki do Mitsamiouli. W każdym razie to ten na Boulevard Karthala wydał mi się najbardziej malowniczy i klimatyczny...

Galeria zdjęć
(kliknij, żeby powiększyć)

Targ w Moroni, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław Botev

Targ w Moroni, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław Botev

Targ w Moroni, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław Botev

Ulice Moroni

Ulice Moroni, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław BotevChociaż Moroni jest małym miasteczkiem, to jak na afrykańską stolicę przystało, po głównych ulicach jeździ sporo samochodów. Nowe marki samochodów dziwnie kontrastują z nieco zaniedbaną zabudową miasta. Tu na zdjęciu obok widzimy nadmorską ulicę Mvouvou-djou przy minarecie Zawiyani ya Salmata Hamissi, kompleksu meczetu ze szkołą koraniczną w pobliżu starego portu.

Jeżeli miałbym jakoś opisać ulice Moroni, to niestety w pierwszej kolejności zwróciłbym uwagę na zalegające w wielu miejscach śmieci. Pod tym względem Komory nie są miejscem szczególnie przyjemnym do spacerów i musi się jeszcze wiele tutaj zmienić, zanim to wyspiarskie państewko przyciągnie turystów. Na razie mało kto w ogóle słyszał o tym zakątku świata...

Święto Niepodległości Komorów

Święto Niepodległości, Moroni, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław BotevMiałem szczęście - moja wizyta na Komorach zbiegła się w czasie z miejscowym Świętem Niepodległości, obchodzonym tu co roku 6 lipca dla upamiętnienia dnia oderwania się Komorów od Francji w 1975 roku. Na głównym placu przed Pomnikiem Niepodległości przemawia wówczas komoryjski prezydent, a później organizowana jest defilada.

Na jednym z transparentów dostrzegam dwujęzyczny francuski-komoryjski napis informujący o narodowym święcie niepodległości. Język komoryjski, choć formalnie jest jednym z języków urzędowych Komorów, nie jest właściwie szeroko używany w oficjalnych kontekstach. To w zasadzie zespół dialektów o nieskodyfikowanym standardzie, dawniej uważanych za odmianę wschodnioafrykańskiego języka suahili. Rolę języka administracji nadal pełni na Komorach francuszczyzna, a komoryjski jest właściwie językiem prawie wyłącznie mówionym.

Galeria zdjęć
(kliknij, żeby powiększyć)

Święto Niepodległości, Moroni, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław Botev

Święto Niepodległości, Moroni, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław Botev

Święto Niepodległości, Moroni, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław Botev

Plakat przeciwko odłączeniu Majotty od Komorów, Moroni, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław BotevPrzeciwko niepodległości Komorów opowiedziała się swego czasu w referendum wyspa Majotta, która na skutek takiego wyniku głosowania pozostała do dziś częścią Francji. Na Komorach nie wszystkim to się podoba. W stolicy Moroni wisi wielki napis nawołujący do uznawania Majotty jednak za część niepodległych dziś Komorów:

Mayotte est comorienne et le restera a jamais - „Majotta jest komoryjska i taka pozostanie na zawsze”.

Na samej Majotcie jednak ludność wciąż opowiada się za pozostaniem we Francji, co jest zresztą zrozumiałe, biorąc pod uwagę lepszy poziom życia. Prawicowi majotyjscy politycy zwracają jedynie uwagę na nielegalną imigracją (również z pozostałych wysp archipelagu), która ich zdaniem zubaża Majottę.

Plaża w Moroni

Plaża w Moroni, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław BotevNadszedł czas i na plażę. Na północnych przedmieściach Moroni znalazłem bodajże jedyną miejską plażę na ogólnie skalistym, niegościnnym wybrzeżu. Na potrzeby stolicy ta plaża w zupełności wystarcza, ale przyjechawszy w tropiki człowiek chciałby też trochę poodpoczywać w cieniu palm, których tutaj jest jak na lekarstwo.

To jeszcze jeden powód, dla którego Komory nie są znane nie tylko masowej, ale i indywidualnej turystyce. W istocie gdy spacerowałem ulicami Moroni, natknąłem się dosłownie na kilku zagranicznych gości - najwyraźniej tych najbardziej wytrwałych podróżników albo może wręcz podróżnych przyjeżdżających tu służbowo.

Mitsamiouli

Mitsamiouli, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław BotevPonieważ oprócz stolicy zawsze staram się odwiedzić w danym kraju coś jeszcze - postanowiłem pojechać na północ wyspy, do miasteczka Mitsamiouli, gdzie miałem nadzieję znaleźć dużo ciekawszą plażę niż w Moroni. Tym razem za środek transportu obrałem taksówkę zbiorową - choć trochę się zeszło, zanim znalazłem właściwą, bo w Moroni nie ma jednego dworca, skąd odjeżdżałby cały transport.

Mitsamiouli okazało się sporawym jak na komoryjskie warunki miasteczkiem. Plaża w centrum szczególnie mnie jednak nie zachwyciła, postanowiłem więc przejść nieco dalej na północ, główną szosą, która obiega zresztą dookoła całą wyspę.

Plaża w Mitsamiouli, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław BotevW poszukiwaniu ładnej plaży z palmami kokosowymi przeszedłem pieszo jeszcze dobre kilka kilometrów. Dopiero tu, na samej północy Wielkiego Komoru, mogłem zaznać zasłużonego relaksu na puściusieńkiej, tropikalnej plaży. Żałowałem tylko, że akurat był odpływ i morze znacznie się cofnęło, pozostawiając kuriozalnie szeroką łachę piachu przed stosunkowo płytkim w tym miejscu oceanem.

Plaża w Mitsamiouli znana jest też jako miejsce katastrofy lotu nr 961 Ethiopian Airlines w 1996 roku. Uprowadzony samolot runął do oceanu właśnie w pobliżu tej plaży, a katastrofę i późniejszą akcję ratunkową sfilmował jeden z plażowiczów.

Galeria zdjęć
(kliknij, żeby powiększyć)

Plaża w Mitsamiouli, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław Botev

Plaża w Mitsamiouli, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław Botev

Plaża w Mitsamiouli, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław Botev

Krajobrazy Komorów

Czarne, skaliste wybrzeża, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław BotevOstatniego dnia postanowiłem pokonać 20-kilometrowy odcinek szosy łączący Moroni z lotniskiem w całości pieszo i po drodze podziwiać krajobrazy Wielkiego Komoru. Najbardziej rzucającą się w oczy charakterystyczną cechą archipelagu są czarne jak smoła skały na wybrzeżach - znak, że Komory powstały w wyniku aktywności wulkanicznej.

Do dziś zresztą wulkan Karthala wznoszący się nad Moroni uważany jest za jedynie chwilowo drzemiący.

Gaje palmowe, Wielki Komor, Komory (c) 2019 by Radosław BotevDrugą zaś charakterystyczną cechą komoryjskiego archipelagu, jest zjawiskowe piękno tutejszej przyrody - niemal cała wyspa mieni się soczystą zielenią kokosowych gajów.

Gdyby nie niespokojna historia Komorów w ciągu ostatnich dziesięcioleci, wyspy te z pewnością byłyby równie znanym celem turystycznych podróży, co Reunion czy Seszele. A tak - turystów prawie tu nie ma, a Komory pozostają nieodkrytym klejnotem Oceanu Indyjskiego...

Przejdź do dalszej części relacji z podróży na Ocean Indyjski ------>>>>>>>>

Forum Viatoris - strona główna

O nas