Bejrut ma jednak o wiele starszą historię niż czasy kolonialne - w samy centrum znajdziemy ruiny starożytnego miasta Berytus, które z czasem stało się dzisiejszym Bejrutem. Miasto zostało założone przez Fenicjan. Strategiczne położenie umożliwiło mu rozwój jako portu handlowego. W okresie rzymskim Berytus stał się ważnym ośrodkiem edukacyjnym, z cenioną szkołą prawniczą. Swój status jako ważnego ośrodka administracyjnego miasto zachowało jeszcze pod panowaniem Bizancjum, jednak zostało zniszczone w okresie wypraw krzyżowych. Odbudowano je pod panowaniem Mameluków, a jego ponowny rozkwit przypada na okres osmański. Do dziś ze starożytnego miasta pozostało kilka rzymskich kolumn i fundamenty dawnych budynków. Bardziej jednak niż ruiny Berytusu zaciekawiły mnie współczesne budowle sakralne w ich bezpośrednim sąsiedztwie. Bo to stoją tu obok siebie świątynie islamu i chrześcijaństwa - meczet Muhammada al-Amina i maronicka katedra Świętego Jerzego. Paradoksalnie widok ten bardziej niż cokolwiek innego uzmysłowił mi, jak podzielone jest społeczeństwo libańskie - chrześcijanie i muzułmanie stanowią tu po 50% populacji - napięcia spowodowane na tym tle stały się jedną z głównych przyczyn wybuchu wojny domowej w latach siedemdziesiątych. Także i współcześnie - chociaż w Libanie panuje względna równowaga, a wciąż żywa pamięć krwawej wojny na razie powstrzymuje wybuch kolejnych starć - pokój może okazać się bardzo kruchy. W 2023 roku wciąż jednak można było bez przeszkód zwiedzać libańską stolicę. Przyjrzałem się bliżej samej katedrze Świętego Jerzego. Świątynię zbudowano pod koniec XIX wieku. Jej fasada jest ozdobiona detalami w stylu barokowym, z kolumnami, łukami i zdobieniami, które nadają mu wyjątkowy charakter. Uwagę zwracają także kolorowe witraże - jak widać katedra podniosła się już po eksplozji w bejruckim porcie w 2020 roku, kiedy to większość szyb została rozbita przez potężny podmuch. We wnętrzu uwagę przykuwa kolumnada, oddzielająca nawę główną od naw bocznych, a także freski nad głównym ołtarzem. Sam ołtarz zwieńczony jest baldachimem na czterech kolumnach, co nadaje mu majestatycznego wyglądu. W Bejrucie jest jednak jeszcze jedna katedra pw. Świętego Jerzego - tym razem jest położona w sąsiedztwie tej pierwsze katedra prawosławna, której historia sięga średniowiecza, przy czym współczesny budynek pochodzi z XVIII wieku. Katedra doznała poważnych zniszczeń w czasie wojny domowej, jednak obecnie niemal nie ma już po nich śladu. Wnętrze katedry prezentuje się równie imponująco, jak i tej pierwszej - tutaj rzuca się jednak w oczy przede wszystkim bogato zdobiony ołtarz (w galerii poniżej). * * * Jeśli chodzi o zniszczenia spowodowane wybuchem w porcie w 2020 roku, to są one jeszcze gdzieniegdzie widoczne - spacerując ulicami miast mijałem opustoszałe sklepy bez szyb i z framugami wyrwanymi od podmuchu. Ogólnie rzecz biorąc miasto - przynajmniej na pierwszy rzut oka - podniosło się już jednak po tej tragedii. Jako turysta w ogóle nie musiałem sobie tym zaprzątać głowy - tym bardziej, że czas naglił, a miałem w planach jeszcze odwiedzenie ruin starożytnego Baalbeku. BaalbekPoczątkowo planowałem pojechać do Baalbeku wynajętym samochodem, jednak okazało się, że w Libanie - tak jak i w większości krajów na Bliskim Wschodzie - jeżdżą prawie wyłącznie samochody z automatyczną skrzynią biegów. Nie bardzo miałem ochotę uczyć się tym jeździć akurat na ulicach Bejrutu - zanotowałem jednak w pamięci, aby wypożyczyć kiedyś taki samochód gdzieś w miejscu o mniejszym natężeniu ruchu. Do Baalbeku musiałem się jednak jakoś dostać - pracownicy wypożyczalni samochodów pomogli mi załatwić kierowcę z samochodem. I tak oto dotarłem do miejsca rozległych ruin hellenistycznego Baalbeku, wpisanych na listę dziedzictwa UNESCO. Zachowały się tutaj między innymi pozostałości monumentalnych świątyń Jowisza i Wenus - prawdziwa gratka dla miłośników starożytności. Baalbek był ostatnim przystankiem na trasie mojej azjatyckiej podróży - stąd wracałem już do Europy. Poleciałem najpierw do znanego mi już Bukaresztu, a stamtąd dalej do Belgradu. O tym jednak piszę już na oddzielnych stronach, dotyczących tych miast. Koniec relacji z podróży do Libanu
|
|