Izrael 2013 cz. II
Copyright (c) 2013, 2014 by Radosław Botev
<<<<<<<<<- Wróć
do początku relacji z podróży do Izraela
Jerozolima
Autobus do
Jerozolimy odjechał z głównego dworca w Tel Awiwie o dziewiątej
rano. Zanim jednak wygodnie usadowiłem się w miękkim fotelu przy
oknie, musiałem przejść szczegółową kontrolę u wejścia na dworzec.
Ze względu na duże niebezpieczeństwo zamachów terrorystycznych
prześwietlanie bagażu czy przechodzenie przez wykrywacz metalu to w
Izraelu niestety codzienność w miejscach dużych zgrodzemań, takich
jak dworce czy centra handlowe. Procedura poszła jednak sprawnie i
już wkrótce jechałem autobusem po zatłoczonym,
kilkudziesięciokilometrowym odcinku autostrady z Tel Awiwu do
Jerozolimy. Z centralnego dworca autobusowego w Jerozolimie
dotarłem nowoczesnym tramwajem bezpośrednio pod mury
Starego Miasta. W obręb tej zabytkowej
części Jerozolimy dostałem się przez widoczną na zdjęciu obok
Bramę Jafy, skąd wiódł niegdyś szlak handlowy do
portu w Jafie. Zatrzymałem się na trzy noce w schronisku New Swedish Hostel w samym środku Dzielnicy Muzułmańskiej, tuż przy
gwarnej uliczce pełnej sklepów i straganów. Za 50 szekli otrzymałem
tu łóżko w sali zbiorowej. Póżniej okazało się, że oprócz
oczywistych zalet noclegu na jerozolimskim starym mieście, takich
jak niepowtarzalny klimat i bliskość głównych atrakcji miasta, są
też i pewne niedogodności: zabytkowe osmańskie kamienice mają
niekiedy bardzo niski strop - w wąziutkiej toalecie musiałem stać
przygarbiony. Stara
Jerozolima podzielona jest na szereg dzielnic, z których każda ma
swój niepowtarzalny klimat i charakter. Dzielnica
Muzułmańska, którą ze
względu na położenie mojego schroniska zwiedzałem jako pierwszą,
jest od niepamiętnych czasów dzielnicą
kupiecką. Przybywający tu podróżny gubi się więc w
labiryncie wąziutkich kamiennych uliczek, po obu stronach zajętych
przez stoiska kupców oferujących dosłownie każdy rodzaj towaru: od
bliskowschodnich przyparaw, przez rozmaite wielobarwne tkaniny aż po
zwykłe turystyczne pamiątki. W tutejszych knajpkach sprzedaje się tu
specjały kuchni tureckiej i arabskiej: kebab, szoarmę, falafel...
Gwarna i pełna egzotycznych
bliskowschodnich zapachów Dzielnica Muzułmańska płynnie przechodzi w
Dzielnicę Żydowską. Niepozorna żelazna brama rozgraniczająca te dwie
części starej Jerozolimy jest jednak jakby portalem do innego
świata: po jej przekroczeniu natychmiast znikają arabskie stragany,
a pojawiają się za to drogie sklepy z biżuterią i złotem. Dzielnica
jest też jakby bardziej zadbana i lepiej urządzona: podczas gdy u
muzułmanów dominuje labirynt suków pośród kamieniczek, z których
większość zawdzięcza swój obecny kształt gruntownej przebudowie
Jerozolimy w czasach osmańskich, w dzielnicy żydowskiej jest więcej
zieleni, znaleźć tu można klomby z palmami, czy też nawet całe
zielone ogródki.
W starej Jerozolimie jest też oczywiście Dzielnica Chrześcijańska
z charakterystycznymi domami o dachach
krytych czerwoną dachówką, które mnie - laikowi - przywodziły na
myśl greckie zabudowania z innych części dawnego Imperium
Osmańskiego - z ateńskiej Plaki czy tureckiego dziś Ayvalıku. Nierzadkie są tu
też przestronne podwórza, jakby żywcem przeniesione z południowej
Europy - na niektórych z nich powiewają nawet greckie flagi
- znak obecności greckiego patriarchatu Jerozolimy - jednego z
tutejszych autokefalicznych kościołów chrześcijańskich. Wreszcie - na jerozolimskiej starówce jest
także Dzielnica Ormiańska. W odróżnieniu od dzielnicy
muzułmanów czy żydów nie ma tu niemal
zupełnie żadnego handlu: przeważają tu skryte za wysokimi
murami domy mieszkalne i ormiańskie kościoły. Przybywający tu
podróżny wędruje więc labiryntem zupełnie pustych,
tajemniczych uliczek, mając niekiedy po jednej stronie potężne
osmańskie mury starej Jerozolimy, po drugiej zaś mur wzniesiony
przez samych Ormian, chcących jakby odgrodzić się od reszty
świata. We wszystkich
czterech dzielnicach pośród kamiennych budowli kryją się, rzecz
jasna, obiekty sakralne trzech wielkich monoteistycznych
religii - chrześcijaństwa, judaizmu i islamu. Pierwszego
dnia pobytu w Jerozolimie bardziej interesowała mnie jednak
sama atmosfera miasta, a że czasu miałem bardzo niewiele -
zwiedzanie obiektów sakralnych jerozolimskiej starówki
postanowiłem ograniczyć tylko do tych najważniejszych
-chrześcijańskiej Bazyliki Grobu Pańskiego, żydowskiej Ściany Płaczu
i współcześnie muzułmańskiego Wzgórza Świątynnego z Kopułą na Skale i meczetem Al-Aksa.
Cztery oblicza
Jerozolimy (kliknij, żeby
powiększyć)
|
|
|
| Ściana Płaczu
Pod
Ścianę Płaczu, a właściwie Ścianę Zachodnią, jak zwą ją Żydzi ze względu na
jej położenie u stóp Wzgórza Świątynnego, trafiłem
zupełnie przypadkowo, wędrując krętymi uliczkami Dzielnicy Muzułmańskiej. U
wejścia na rozległy plac przed tym
świętym dla Żydów fragmentem muru, będącego jedyną pozostałością
starożytnej Świątyni Jerozolimskiej, ze względów bezpieczeństwa ustawiono
obecnie wykrywacze metalu - zauważyłem jednak, że ortodoksyjni
Żydzi, ubrani w charakterystyczne czarne stroje, nie są
poddawani żadnej kontroli. Gdyby więc jakiś zamachowiec chciał
przedostać się z bronią pod Ścianę Płaczu - wystarczyłoby, gdyby
przebrał się za Żyda. Ściana Płaczu podzielona jest na dwa
sektory - dla mężczyzn i dla kobiet. W "męskim" sektorze
znajduje się ponadto wejście do małej świątyni, w której
przechowywane są zwoje Tory - świętej księgi judaizmu. Ich
czytanie, a nawet dotykanie zarezerwowane jest wyłącznie
dla mężczyzn. Pod Ścianą Płaczu byłem także w
czasie szabasu - w sobotni wieczór, kiedy szabas dobiega
już końca, trwa tutaj wielkie święto. Rozpoczyna się ono właśnie
uroczystym czytaniem z Tory, po którym Żydzi ucztują
w specjalnie do tego celu przygotowanym namiocie - to seuda szliszit, ostatni z trzech posiłków spożywanych w czasie
szabasu. Na placu przed Ścianą Płaczu żydowska młodzież oddaje się
wówczas radosnym śpiewom. Co ciekawe, religijnym Żydom nie wolno w
czasie szabasu nie tylko pracować, ale też wykonywać jakiejkolwiek
działalności twórczej, w tym występować przed kamerą. Kiedy więc
zacząłem filmować aparatem cyfrowym występy młodych
Żydów pod Ścianą Płaczu, spotkało się z ich uprzejmym
protestem. Zdziwiłem się - było już po zachodzie
słońca, sądziłem, że szabas się skończył - młody Żyd wyjaśnił
mi jednak, że powinienem odczekać jeszcze godzinę - dopiero wówczas,
po odprawieniu uroczystości pożegnania szabasu zwanej
hawdalą, oficjalnie nastanie dzień
powszedni.
Galeria zdjęć (kliknij,
żeby powiększyć)
|
|
|
|
Wzgórze Świątynne
Drewniany
pomost tuż przy Ścianie Płaczu wiedzie na szczyt
górującego nad miastem Wzgórza Świątynnego - obecnie świętego miejsca
islamu. Wejście przez pomost przeznaczone jest dla niewiernych -
muzułmanie wchodzą tu wprost z labiryntu uliczek w Dzielnicy Muzułmańskiej, gdyby jednak tą samą drogą chciał przejść zachodni
turysta - zostanie zawrócony przez uzbrojonych izraelskich
policjantów. Spośród wszysztkich muzułmańskich obiektów
na Wzgórzu Świątynnym najbardziej fotogeniczna jest
Kopuła na Skale -
jest to prawdziwy majstersztyk islamskiej architektury: wzniesiony
na planie ośmiokąta budynek ze ścianami udekorowanymi płytkami
ceramicznymi z finezyjnymi motywami roślinnymi, typowymi dla sztuki
arabskiej, i zwieńczony lśniącym w słońcu złotym dachem. Swój
współczesny wygląd Kopuła zawdzięcza głównie osmańskiemu
sułtanowi Sulajmanowi Wspaniałemu, który w XVI wieku
zastąpił niszczejące już kilkusetletnie mozaiki
współczesną ceramiką. Dodatkowo w latach '50 i '60 XX wieku Kopułę
odrestaurowano staraniem władz Jordanii. Sam dach rzeczywiście
wykonany jest ze złota, a jego fundatorem był jordański król Husajn ibn Talal, który w 1993 roku sprzedał w tym celu jedną ze swoich
rezydencji w Londynie. Pod kopułą znajduje się skała, na której według
tradycji żydowskiej Abraham chciał złożyć w ofierze swojego syna
Izaaka, a według tradycji muzułmańskiej Mahomet doznał
wniebowstąpienia. Natomiast badania archeologiczne wskazują, że
skała jest pozostałością ołtarza ofiarnego
starożytnej judaistycznej Świątyni Jerozolimskiej z
czasów Heroda Wielkiego. Tuż obok Kopuły na Skale znajduje się też mała
Kopuła Łańcucha o ornamentach podobnych do tych na głównej
kopule. Według tradycji żydowski król Salomon zawiesił niegdyś
w tym miejscu łańcuch sięgający do
nieba. Gdy łańcucha tego dotknął
kłamca, natychmiast padał martwy
rażony piorunem. Na Wzgórzu Świątynnym naprzeciw
Kopuły na Skale wznosi się także meczet Al-Aksa -
trzecie najświętsze miejsce islamu, zaraz po Mekce i Medynie.
Podobnie jak Kopuła na Skale wzniesiony został w VII wieku pod
panowaniem umajjadzkiego kalifa Abd al-Malika. Jego arabska nazwa
oznacza "Meczet Najdalszy", co odnosi się do faktu, iż
według muzułmańskiej tradycji Wzgórze Świątynne w Jerozolimie
było najdalej na zachód położonym miejscem, do którego dotarł prorok
Mahomet w czasie swojej podróży do Tronu Allaha. Meczet zbudowany
jest w stylu architektonicznym przypominającym bazylikę, co skłoniło
niektórych badaczy do przypuszczeń, że był pierwotnie chrześcijańską
świątynią, jednak zgodnie z inną teorią przy jego budowie
uczestniczyli po prostu bizantyjscy architekci ze względu na fakt,
że sztuka muzułmańska nie była jeszcze wówczas dobrze rozwinięta.
Naprzeciw wejścia do meczetu stoi XIV-wieczna fontanna Al-Kas, do dziś wykorzystywana do
ablucji. W najnowszej historii Izraela meczet Al-Aksa zapisał
się także jako miejsce śmierci jordańskiego króla Abdullaha I, który
zginął z rąk palestyńskiego zamachowca podczas piątkowych modłów w
1951 roku. Zamach związany był z dążeniami króla do zawarcia
trwałego pokoju z Izraelem. Z kolei w 1990 roku izraelskie służby
bezpieczeństwa krwawo stłumiły tu zamieszki, wywołane próbą
wtargnięcia ortodoksyjnych żydów na Wzgórze Świątynne. Od
izraelskich kul zginęło tu wtedy dwudziestu Palestyńczyków, a
kilkuset zostało rannych. Wnętrza meczetu i
Kopuły na Skale nie są niestety udostępniane niemuzułmanom.
Zamknięty dla zwiedzających jest niestety także dodatkowy,
podziemny meczet urządzony tuż obok Al-Aksy w budowli zwanej
Stajniami Salomona. Na tym jednak nie kończą się ograniczenia dla
turystów zwiedzających Wzgórze Świątynne: oto kiedy spokojnie
siedziałem sobie w cieniu cedrowych drzew u stóp Kopuły na Skale,
podszedł do mnie umundurowany strażnik i nakazał mi opuszczenie
wzgórza. Okazało się, że właśnie zaczynają się muzułmańskie modły i
w tym czasie innowiercom nie wolno przebywać na terenie obiektu. Co
ciekawe, z powrotem do labiryntu uliczek starej
Jerozolimy wypuszczono mnie nie przez pomost, ale jednym
z głównych wejść zwykle zarezerwowanych dla wyznawców islamu.
Galeria zdjęć (kliknij,
żeby powiększyć)
|
|
|
| Bazylika Grobu Świętego
Opuściwszy Wzgórze Świątynne, udałem się do
kolejnego świętego miejsca na mapie starej Jerozolimy - tym razem
była to chrześcijańska Bazylika Grobu Świętego. Chociaż obecny gmach
pochodzi w znacznej mierze z czasów wypraw krzyżowych, pierwszą
świątynię w miejscu domniemanego grobu Chrystusa postawiono już w IV wieku naszej ery, na krótko po przyjęciu chrześcijaństwa przez
Cesarstwo Rzymskie. Świątynia była w późniejszych wiekach
kilkakrotnie burzona i odbudowywana. Podzielona jest na kilka
różnych sektorów z własnymi kaplicami i podziemiami, z których każdy
pielęgnowany jest przez inny odłam chrześcijaństwa (licznie
reprezentowane są tu zwłaszcza kościoły wschodnie) - niestety skutek
tego jest taki, że wiele części budowli, zwłaszcza tych
przecinających różne sektory, jest zaniedbana - żadne wyznanie nie
podejmie się renowacji tych części z obawy przed posądzeniem o
zawładnięcie nienależną sobie częścią świątyni. Do ważniejszych
zabytków w obrębie Bazyliki Grobu Świętego należy zaliczyć
Golgotę - domniemane miejsce ukrzyżowania Chrystusa. Za
czasów Chrystusa teren współczesnej Bazyliki znajdował się już
poza murami miasta - wznosiła się tu skała, utożsamiana w tradycji
chrześcijańskiej właśnie z Golgotą. Współcześnie w tym miejscu
znajduje się kilka ołtarzy na podwyższeniu,
odpowiadających kilku ostatnim stacjom Drogi
Krzyżowej. Bezpośrednio przed Golgotą, zaraz przy wejściu do świątyni, znajduje
się natomiast Kamień Namaszczenia, na którym według chrześcijańskiej tradycji złożono
Chrystusa po zdjęciu z krzyża. Sam
Grób Pański znajduje się w mniejszej Kaplicy Grobu Świętego we
wnętrznu bazyliki. Współcześnie kaplica ta obwarowana jest rusztowaniami dla ochrony przed zawaleniem. Aby dostać się do środka trzeba odstać swoje
w długiej kolejce - do wnętrzna zwykle chcą się dostać tłumy
pielgrzymów i turystów. Skutek tego jest taki, że przy samym
grobie spędzić można ledwie około
minuty, zanim do ciasnej kaplicy wpuszczonych zostanie
kolejne kilka osób z kolejki. Zauważyłem, że większość osób
odwiedzających to miejsce mówi po rosyjsku, a i praktykowany tu zwyczaj
zapalania świec ofiarnych jednoznacznie kojarzył mi się z
prawosławiem. Prawosławie jest historycznie związane z Konstantynopolem, trudno jednak
oczekiwać, aby prawosławne pielgrzymki odwiedzały zdesakralizowaną
świątynię Hagia Sofia w Stambule. W tej
sytuacji prawosławni pielgrzymi przyjeżdżają więc
często do Jerozolimy jako niezwykle ważnego miejsca dla całego
chrześcijaństwa, leżącego jednak w obrębie dawnego Cesarstwa
Bizantyjskiego. Sam Grób Święty nie zrobił
na mnie dużego wrażenia - na marmurowej płycie ustawiono tu po
prostu szereg zdobionych pucharów i innych dzieł sztuki - no, ale ja
oglądałem to miejsce oczami laika, nie należącego nawet do wspólnoty
chrześcijańskiej. Nie rozumiałem więc ładunku emocjonalnego, jaki
wiąże się z tym miejscem dla milionów przybywających tu pielgrzymów.
Galeria zdjęć (kliknij,
żeby powiększyć)
|
|
|
|
Przejdź do dalszej części relacji z
podróży do Izraela ->>>>>>>>>
|