Chiny 2009
Zaćmienie Słońca w Państwie Środka
Copyright (c) 2009 by Radosław Botev
Trasa podróży
Wstęp
Wyprawę do Chin
latem 2009 roku zaplanowałem w taki sposób, aby możliwe
było zobaczenie nie tylko kilku najbardziej znanych
zabytków Państwa Środka, ale też tak, aby można
było obserwować najdłuższe w
XXI wieku całkowite zaćmienie Słońca w dniu 22
lipca 2009. Pas całkowitego zaćmienia
przebiegał przez Chiny od prowincji Syczuan wzdłuż rzeki Jangcy
aż po Szanghaj, przy czym ze średniej wieloletniej wynikało, że największe
szanse na bezchmurne niebo miały być w okolicach Szanghaju.
Z obawy przed zasłaniającym niebo smogiem i światłami szanghajskiej metropolii na
miejsce obserwacji wybrałem jednak położone nieco dalej na
zachód miasteczko Suzhou, słynące ze swoich klasycznych ogrodów, wpisanych na
listę światowego dziedzictwa UNESCO. Ponieważ plan podróży zakładał
także odwiedzenie Zakazanego Miasta w Pekinie oraz Muru Chińskiego,
bez czego pierwsza wizyta w Chinach nie mogła się obyć,
konieczne było pokonanie około 1500-kilometrowego odcinka między Pekinem a Szanghajem. Na
trasie tej znalazło się kilka godnych odwiedzenia miejsc:
Qufu - rodzinne miasto Konfucjusza, Nankin - tętniąca życiem
metropolia o bogatej historii i wreszcie Suzhou
ze swoimi ogrodami. Tak zrodził się plan
podróży trasą uwidocznioną na mapce. Tym
razem na
szlak nie wyruszałem samotnie - zabrałem ze sobą
moją mamę, co było dodatkowym
powodem wyboru dość bezpiecznego i łatwego w podróżowaniu, a
przy tym egzotycznego kraju, jakim
są Chiny. Przygotowania
Najniższą cenę
przelotu z Europy do Chin zaproponowały nam fińskie linie
lotnicze Finn Air - za bilet
powrotny z Londynu do Pekinu z przesiadką w Helsinkach
zapłaciliśmy nieco ponad 1800 zł od osoby. Do tego doszła
jeszcze cena przelotu Air China z
Szanghaju do Pekinu za niecałe 500 zł od osoby (nie uśmiechała
nam się perspektywa długiej, żmudnej wyprawy powrotnej lądem do
stolicy Chin). Ponieważ na stronie chińskiego przewoźnika nie udało
mi się dokonać rezerwacji, skorzystałem z chińskiego serwisu eLong.
Ciekawostką był fakt, że autoryzacja każdej niechińskiej
karty kredytowej wymaga tam przesłania faksem lub emailem
skanów paszportu, karty kredytowej i specjalnego formularza z
własnoręcznym podpisem. Do samego Londynu dostaliśmy się natomiast
tanimi liniami Ryan Air z
lotniska w Łodzi. W drodze powrotnej postanowiliśmy natomiast
zrezygnować z ostatniego segmentu lotu z Helsinek do Londynu i
zostać na kilka dni w Finlandii, skąd z powrotem do Polski
dostaliśmy się dzięki połączeniu linii Wizz Air z Turku do Gdańska.
Kolejnym krokiem
w przygotowaniach do wyprawy była rezerwacja noclegów. Po raz
kolejny skorzystałem tutaj z serwisu Hostel World, dzięki któremu
udało mi się zarezerwować wszystkie noclegi na całe 12 dni pobytu w
Chinach - w Pekinie, Qufu, Nankinie, Suzhou i Szanghaju. Koszt noclegu w
sali wieloosobowej w schronisku oscylował zawsze w granicach 60
yuanów, czyli 30 złotych od
osoby za noc.
Do wjazdu na terytorium Chin kontynentalnych (tj. bez Tajwanu, Hongkongu i Makau) wymagana jest wiza. Otrzymaliśmy ją w Ambasadzie Chińskiej Republiki Ludowej w Warszawie - w czerwcu 2009 roku jedynym
wymogiem było wypełnienie formularza (można go ściągnąc ze strony
ambasady) oraz okazanie biletu powrotnego do Chin.
Wbrew informacjom na stronie ambasady nie wymagano ode mnie potwierdzenia rezerwacji
hotelu. Wniosku nie trzeba było także
składać osobiście. Na wizę czekaliśmy 3 dni robocze, za dodatkową
opłatą istniała jednak możliwość skrócenia
tego terminu.
W Chinach nie są
wymagane żadne szczepienia ochronne, choć zaleca się przyjęcie
szczepionki przynajmniej przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu
A. Ja wszystkie szczepienia miałem jeszcze ważne od czasu
przygotowań do mojej wyprawy do Afryki w 2007
roku. Trasa podróży nie
przebiegała także przez obszary zagrożenia
malarycznego, rozciągające się tylko na południu Chin, w związku
z czym profilaktyka antymalaryczna nie
była wskazana.
Przejdź do relacji z wyprawy
do Chin
->>>>>>>>>>>
|