Qasr al-HosnJeśli ktoś chciałby poszukać w Abu Zabi śladów dawnej architektury sprzed epoki petrodolarów, to także ją znajdzie. W samym centrum miasta znajduje się bowiem fort Qasr al-Hosn - kamienna budowla z XVIII wieku, mocno kontrastująca dzisiaj z otaczającymi ją nowoczesnymi wieżowcami. Qasr al-Hosn to dawna siedziba emira Abu Zabi. Emir mieszkał tu jeszcze w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, gdy wszędzie wokół byłe jeszcze pustynia. W bezpośrednim sąsiedztwie fortu działa nowoczesne muzeum House of Artisans, gdzie między innymi można uczestniczyć w pokazie tradycyjnego sposobu parzenia kawy, a nawet tego trunku skosztować. Samo muzeum skupia się na tradycyjnym emirackim rękodziele. Qasr al-WatanO ile wcześniej wrażenie zrobił na mnie Wielki Meczet Szejka Zajida, o tyle musiałem przyznać, że zdecydowania przyćmiewa go prezydencki pałac Qasr al-Watan, położony na zachodnich obrzeżach Abu Zabi. Pałac ten, ukończony w 2017 roku, nie jest właściwie siedzibą prezydenta Zjednoczonych Emiratów Arabskich - jest to jednak reprezentacyjne miejsce, w którym podejmuje on delegacje. Pałac wizualnie robi wspaniałe wrażenie - monumentalne sale aż kipią przepychem. Prawdziwy pokaz bogactwa, ale też i megalomanii w wydaniu emirackim. Pałac można zwiedzać bez przewodnika, jednak nie cały kompleks jest dostępny dla zwiedzających, a wszędzie aż roi się od funkcjonariuszy miejscowej służby ochrony państwa. Bilety kupuje się na miejscu lub na oficjalnej stronie pałacu. Podróżowanie po Emiratach latemJedyne, co przeszkadzało mi w podróży po Półwyspie Arabskim w okresie letnim, to oczywiście pogoda. Upały sięgające 45 stopni w cieniu, a do tego wbrew pozorom duża wilgotność powietrza w nadmorskich miejscowościach, takich jak Abu Zabi, skutecznie utrudniały sprawne podróżowanie. Przejście w takich warunkach pieszo przez miasto jest nie tyle dużym wyczynem, co jest po prostu niebezpieczne. Już po dziesięciu minutach marszu w takich warunkach byłem zlany potem, a po góra pół godzinie musiałem już wejść do jakiegoś klimatyzowanego pomieszczenia (wejście do cienia nie przynosi ulgi). Patrząc z perspektywy całego wyjazdu - gdybym miał jeszcze kiedyś zdecydować się na podróż po tym rejonie świata w okresie letnim, najprawdopodobniej podróżowałbym wynajętym samochodem, zamiast zdawać się na taksówki czy komunikację publiczną. W petrodolarowych krajach drogi są bowiem nowe, a ruch uliczny uporządkowany i bezpieczny. Przejdź do dalszej części relacji z podróży po Bliskim Wschodzie ------>>>>>>>>
|
|