Forum Viatoris

Kirgistan 2017
cz. I

Copyright (c) 2019 by Radosław Botev

<<<<<<----- Wróć do początku relacji z podróży do Azji Środkowej

Kirgistan - trasa podróży

Irkesztam - naturalna granica

Kirgiski słup graniczny, przełęcz Irkesztam, Kirgistan (c) 2017 by Radosław BotevKamienny słup graniczny z godłem Republiki Kirgistanu i nazwą państwa w języku kirgiskim wyglądał dość surrealistycznie na pustkowiu przełęczy Irkesztam. Staliśmy w kilkuosobowej grupie między zasiekami chińskiego i kirgiskiego posterunku granicznego i czekaliśmy w górskim chłodzie, aż pojawi się strażnik i poprowadzi nas kilkaset metrów kierunku Kirgistanu - kolejnego kraju na mapie mojej podróży po Azji Środkowej.
Umundurowany strażnik w końcu się zjawił i zeszliszmy w dół szosą do pobliskiego szlabanu. Tutaj dwóch innych kirgiskich celników pobieżnie przejrzało nam paszporty, zadało kilka rutynowych pytań po rosyjsku i już po chwili siedzieliśmy w samochodzie, mającym zawieźć nas dalsze pół kilometra ku majączym w oddali budynkom kirgiskiego przejścia granicznego Irkesztam.
W samochodzie czekało nas pewne zaskoczenie - chociaż w Kirgistanie, podobnie jak we wszystkich krajach byłego ZSRR, obowiązuje ruch prawostronny, wiele tutejszych samochodów ma kierownicę usytuowaną z prawej strony na sposób brytyjski. Nie trzeba dodawać, że przy niefrasobliwości tutejszych kierowców stanowi to dodatkowe zagrożenie na drodze.
Dla większości moich towarzyszy, których poznałem w chińskim Kaszgarze, kirgiska kontrola paszportowa przebiegła bezproblemowo - większość obywateli państw Europy, w tym Polacy, przekraczają kirgiską granicę bez wizy. Problemy miał jednak Wietnamczyk, od którego pogranicznicy oczekiwali zaproszenia, powołując się na jakąś starą umowę międzynarodową między ZSRR a Socjalistyczną Republiką Wietnamu. Ostatecznie jednak - po kilku telefonach do jakiegoś bardzo ważnego oficera "z góry" - naszemu towarzyszowi pozwolono wjechać na terytorium Kirgistanu na podstawie samego tylko paszportu.
Teraz trzeba było zorganizować transport do miasteczka Sary-Tasz (znanego też w pisowni Sarytasz), gdzie zamierzałem spędzić pierwszą noc. Moi towarzysze zajęli się negocjacjami z brodatym Kirgizem czekającym już po drugiej stronie szlabanu. Żądał dość wysokiej ceny, ale po rozpoczęciu negocjacji nie dało się już ich zerwać - wszyscy inni przewoźnicy, widząc nas w towarzystwie "brodacza", odmawiali nam podwózki, mówiąc wprost, że nie mogą sobie nawzajem zabierać klientów, bo wtedy tracą wszyscy. Nie pomogło też oddalenie się i próba umówienia transportu z nowo napotkanym kierowcą - już po uzgodnieniu z nim sensownej ceny, pojawił się nasz brodacz, rzucił kilka słów po kirgisku i nagle okazało się, że nasz nowy kierowca nie może nas zabrać.
Kirgizi, Nura, Kirgistan (c) 2017 by Radosław BotevNie ma się co zresztą obruszać na taki stan rzeczy - to na Zachodzie mamy koncepcję ochrony konsumenta, zakazu zmów cenowych itp. Gdyby porzucić tę koncepcję, to z czysto ekonomicznego punktu widzenia ci ludzie mają rację. W drogę zabierze nas zawsze ten z kierowców, z którym zaczniemy rozmawiać jako z pierwszym - drugi nie zaoferuje nam niższej ceny i w ogóle odmówi nam usługi. Konkurowanie między sobą to dla nich droga donikąd - spowodowałaby spadek cen do takiego poziomu, że biznes przestałby im się opłacać. Taka sama sytuacja przydarzyła mi się zresztą dziesięć lat wcześniej w gambijskim Wassu, gdzie również w podobnych okolicznościach nie udało mi się zmienić kierowcy. Tym razem do celu podróży było jednak zbyt daleko, żeby unieść się honorem i iść pieszo, byle tylko nie płacić brodaczowi, który z naszego zachodniego punktu widzenia postępował nieetycznie, nie pozwalając nam dogadać się z innymi kierowcami na "wolnorynkowych" zasadach.
W dalszą drogę ruszyliśmy więc koniec końców za cenę podyktowaną nam przez brodacza - pierwszego kierowcę, z którym zaczęliśmy rozmowę. Jeszcze tylko wymiana chińskich juanów na kirgiskie somy w niepozornym baraku przy przejściu granicznym i przełęcz Irkesztam zostawiliśmy za sobą. Brodaty Kirgiz zatrzymał się jeszcze w swoim domostwie w najbliższej osadzie Nura, by dolać do baku benzyny z kanistra.
Nura okazała się osadą z kilkudziesięcioma chałupami w dolinie rzeki o tej samej nazwie. Zaskoczyła mnie jednak tutejsza architektura - zamiast rozpadających się, krytych strzechą lub przerdzewiałą blachą chałupin, jakich można by się spodziewać na poradzieckim pustkowiu, tutejsze domy wydawały się nowe, postawione z nowoczesnych lekkich materiałów, choć oczywiście były dość skromne. Wszystkie też wyglądały jednakowo: ta sama biało-niebieska kolorystyka, ten sam budulec - ściany jakby z tworzywa sztucznego, dachy blaszane. Zgadywałem, że to pokłosie jakiegoś rządowego programu stawiania budynków dla miejscowej ludności. I rzeczywiście - po przeszukaniu zasobów Internetu natknąłem się na informacje o trzęsieniu ziemi z 2008 roku, które zniszczyło wcześniejszą, kamienną zabudowę Nury. Po tym wydarzeniu miasteczko musiano najwyraźniej odbudować ze środków pomocowych.
Krajobraz południowego Kirgistanu (c) 2017 by Radosław BotevDalsza droga wiodła wśród wysokogórskich krajobrazów. Szosa wspinała się tu na ponad trzy tysiące metrów nad poziom morza, a wokół górowały ośnieżone pięciotysięczniki. Z początku nie zwróciliśmy na to uwagi, ale po jakimś czasie dotarło do nas, jak bardzo zmienił się krajobraz po przekroczeniu przełęczy Irkesztam - podczas gdy w Chinach królowały półpustynne, spalone słońcem pustkowia, w Kirgistanie rozpościerały się zielone pastwiska. W końcu zaczęły się też pojawiać stada koni i jurty kirgiskich pasterzy. Jakże odmienny był to świat od nowoczesnej chińskiej rzeczywistości! W tym momencie pożałowałem, że głównym celem mojej podróży uczyniłem chiński Sinciang, zamiast skupić się na Kirgistanie. Nic to - trzeba będzie tu jeszcze kiedyś wrócić - na tę stronę Irkesztamu, naturalnej granicy między chińskim imperium a postsowieckim dominium ludów Środkowej Azji...

Galeria zdjęć
(kliknij, żeby powiększyć)

Nura, Kirgistan (c) 2017 by Radosław Botev

Krajobraz na trasie Irkesztam - Sary-Tasz, Kirgistan (c) 2017 by Radosław Botev (c) 2017 by Radosław Botev

Krajobraz na trasie Irkesztam - Sary-Tasz, Kirgistan (c) 2017 by Radosław Botev (c) 2017 by Radosław Botev

Krajobraz na trasie Irkesztam - Sary-Tasz, Kirgistan (c) 2017 by Radosław Botev

Sary-Tasz - miasteczko na rozdrożu

Sary-Tasz (Sarytasz), Kirgistan (c) 2017 by Radosław BotevSary-Tasz to małe miasteczko pośrodku kirgiskiego stepu, w rozległej Kotlinie Ałajskiej u stóp Pamiru. Przybywającym tu w poszukiwaniu atrakcji podróżnikom nie oferuje zbyt wiele, jeśli nie liczyć samego trawiastego pustkowia, stad pasących się tu zwierząt i urzekającej panoramy majestatycznych szczytów śnieżnego Pamiru. Sary-Tasz leży jednak na skrzyżowaniu dwóch ważnych dla turystów szlaków - asfaltowe drogi odchodzą stąd na wschód do chińskiego Kaszgaru przez przełęcz Irkesztam, skąd właśnie przyjechałem, i na południe - ku przejściu granicznemu z Tadżykistanem na przełęczy Kyzył-Art, skąd prowadzi dalej atrakcyjna krajobrazowo Szosa Pamirska. Z tego względu w zapyziałym miasteczku Sary-Tasz rozlokowały się pensjonaty, przyjmujące turystów szykujących się do dalszej drogi w którymś z tych kierunków.
Zatrzymałem się w jednym z takich pensjonatów - na południowym krańcu miasteczka przy szosie do Tadżykistanu znajduje się prowadzony przez miejscową rodzinę Hostel Muras w jednym z typowych dla tutejszej zabudowy prostokątnych domków, krytych blaszanym dachem. Za wygórowaną jak na kirgiskie warunki cenę 20 dolarów otrzymałem tu łóżko w zadbanym pokoju wraz z posiłkami z domowej kuchni. Moi towarzysze, z którymi przekraczałem kirgiską granicę rozjechali się to na południe - ku tadżyckim szczytom Pamiru, to znowu na północ - do Osz, gdzie ja miałem dotrzeć dopiero kolejnego dnia. W Sary-Tasz zostałem więc sam - wykorzystałem ten czas na spacer po okolicy, jednak chłodny, porywisty wiatr wkrótce zagnał mnie z powrotem do pensjonatu. Po chińskich upałach nie byłem przygotowany na tutejszą aurę.

Galeria zdjęć - spacer po okolicach Sary-Tasz
(kliknij, żeby powiększyć)

Sary-Tasz (Sarytasz) i okolice, Kirgistan (c) 2017 by Radosław Botev

Sary-Tasz (Sarytasz) i okolice, Kirgistan (c) 2017 by Radosław Botev (c) 2017 by Radosław Botev

Sary-Tasz (Sarytasz) i okolice, Kirgistan (c) 2017 by Radosław Botev (c) 2017 by Radosław Botev

Sary-Tasz (Sarytasz) i okolice, Kirgistan (c) 2017 by Radosław Botev

Na północ

Krajobaz przy trasie z Sary-Tasz do Osz, Kirgistan (c) 2017 by Radosław BotevSary-Tasz opuszczałem kolejnego dnia rano. Przez miasteczko codziennie przejeżdża autobus do Osz - można go zatrzymać przy stacji benzynowej na rozdrożu. Autobusy te podobno często są przepełnione i nie zabierają już pasażerów. Trzeba wtedy umawiać się na transport z lokalnymi "przewoźnikami" oferującymi podwózkę w prywatnych taksówkach zbiorowych.
Z żalem opuszczałem malownicze pustkowia południowego Kirgistanu, których nie zdążyłem jeszcze dobrze poznać, ale też i z zaciekawieniem spoglądałem za okno na nowe górskie krajobrazy. Bo właśnie góry są największym turystycznym atutem Kirgistanu - w kraju tym nie ma zbyt wielu zabytków, natomiast niemal na każdym skrawku kirgiskiej ziemi znaleźć można dziewicze, nietknięte jeszcze masową turystyką góry.
Dopiero w okolicach Osz krajobraz ulega stopniowemu przeobrażeniu, a śródgórskie pastwiska z wolna ustępują miejsca żyznym gruntom Kotliny Fergańskiej. Przy szosie coraz częściej pojawiają się wtedy kirgiskie wioski, a powietrze staje się zauważalnie cieplejsze - w samym Osz znowu czekały mnie upały dochodzące nawet do czterdziestu stopni. Musiałem skonstatować, że chociaż południe kusiło mnie obietnicą udanych górskich wędrówek, to nie mając ze sobą ciepłych ubrań na odwiedzenie tamtych rejonów i tak tym razem nie byłem przygotowany. Pozostało mi więc po raz kolejny obiecać sobie, że jeszcze kiedyś wrócę w góry Środkowej Azji, i tym razem skupić się na atrakcjach miasta Osz.

Galeria zdjęć - trasa z Sary-Tasz do Osz
(kliknij, żeby powiększyć)

Krajobraz południowego Kirgistanu, Kirgistan (c) 2017 by Radosław Botev

Krajobraz południowego Kirgistanu, Kirgistan (c) 2017 by Radosław Botev (c) 2017 by Radosław Botev

Krajobraz południowego Kirgistanu, Kirgistan (c) 2017 by Radosław Botev (c) 2017 by Radosław Botev

Krajobraz południowego Kirgistanu, Kirgistan (c) 2017 by Radosław Botev

Przejdź do dalszej części relacji z podróży do Azji Środkowej ->>>>>>>>>

Forum Viatoris - strona główna

O nas