Forum Viatoris

Chiny 2017
cz. III

Copyright (c) 2018 by Radosław Botev

<<<<<<----- Wróć do początku relacji z podróży do Azji Środkowej

Pociągiem do Kaszgaru

Krajobraz okolic Kaszgaru, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław BotevDecyzja o zakupie biletu kolejowego na pierwszą klasę na trasie Turpan-Kaszgar okazała się słuszna. Po tej najdalej na zachód wysuniętej kolejowej trasie w Chinach nie kursują jeszcze wygodne ultraszybkie, futurystyczne pociągi. Jechałem teraz wagonem sypialnym, który jako żywo przypominał polskie wagony PKP starszego typu. Zajrzałem na chwilę do drugiej klasy - panował tam ścisk, znany mi z opowieści o chińskich pociągach, których nasłuchałem się jeszcze w czasie pierwszej podróży do Chin. Podobno zdarza się nawet, że podróżni - nie dostawszy już biletów na miejsca siedzące - potrafią stać w pociągu przez kilkanaście godzin. Przy czym wokół jest taki ścisk, że faktycznie oznacza to stanie, bez możliwości przycupnięcia choćby na chwilę na podłodze. Sam do tej pory jeszcze czegoś takiego nie doświadczyłem, jednak po spojrzeniu w długi korytarz pociągu, w którym bezładnie tłoczyli się pasażerowie drugiej klasy, zaczynałem wierzyć w te opowieści. Natomiast w pierwszej klasie wygodnie jechałem sobie w czteroosobowym przedziale kuszetkowym i nikt ani myślał stać na korytarzu.
Pierwszego dnia za oknem nie było w zasadzie nic ciekawego - ciągle ta sama jałowa, kamienista pustynia o szaroczarnej barwie, gdzieniegdzie tylko usłana lasem turbin wiatrowych. Za to gdy wyjrzałem przez okno rankiem drugiego dnia, moim oczom ukazały się płowe skały ponad półpustynią z kępkami skąpej roślinności. Na ziemi wyraźny był też jakiś biały nalot - raczej sól niż śnieg. Takim właśnie krajobrazem przywitała mnie Kaszgaria.

Kaszgar

Plac z pomnikiem Mao Zedonga, Kaszgar, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław BotevKaszgar - najdalej na zachód wysunięte miasto Chińskiej Republiki Ludowej. Stolica Kaszgarii. Według przewodnika Lonely Planet ośrodek kultury Ujgurów i najlepiej zachowane muzułmańskie miasto w Chinach. Czy tak było w rzeczywistości? Czy istotnie zostało tu coś z dawnych tradycji Jedwabnego Szlaku oprócz samej tylko dźwięcznej nazwy, przywodzącej na myśl średniowiecznych kupców i ich wielbłądzie karawany? Pytanie to zadawałem sobie zaraz po opuszczeniu stacji kolejowej, bo pierwsze wrażenie Kaszgaru nie było najlepsze - kolejne do bólu współczesne chińskie miasto. Miejski autobus powiózł mnie wśród betonowych budynków na szeroki plac z wielkim pomnikiem Mao Zedonga. Tak dziś wygląda większość Kaszgaru - nawet tu Chińczycy sukcesywnie wyburzają dzielnice starych, ceglanych domów i stawiają nowe miasto na własną, socrealistyczną modłę.
Ale przecież to nie może być wszystko - z relacji innych podróżników w Internecie wynikało coś zgoła innego, miał być Kaszgar, jakiego szukam - pełen muzułmańskich kramów, meczetów, ludzi w tradycyjnych ujgurskich strojach... Gdzie to wszystko? Domyślałem się, że na starówce.
Przy placu z kamiennym posągiem Mao Zedonga w teatralnej pozie wymieniłem jeszcze euro na chińskie juany w tutejszym oddziale Bank of China. A właściwie nie w samym oddziale, tylko u cinkciarza, który zupełnie oficjalnie, w biały dzień stał sobie w poczekalni banku i niczym się nie krępując wymieniał pieniądze. Dziwne to, ale pieniądze prawdziwe, kurs dobry, a uniknąłem w ten sposób nikomu niepotrzebnej papierologii, jaka czekałaby mnie przy okienku. Teraz mogłem już ruszać na kaszgarskie stare miasto.
Meczet Id Kah, Kaszgar, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław BotevMiejski autobus wysadził mnie przy ruchliwej Jiefang Bei Lu (Jiefang Bei Lu), przecinającej kaszgarską starówkę na dwie części mniej więcej w połowie. Teraz wystarczyło przejść plac przy głównym muzułmańskim zabytku miasta - meczecie Id Kah i już stałem pod drzwiami mojego schroniska - Kashgar Old Town Youth Hostel. Schronisko mieści się w tradycyjnym kaszgarskim domu z wielkim dziedzińcem i drewnianymi balustradami przy werandach, pełniących rolę hotelowych korytarzy. Sporo takich tradycyjnych domów można jeszcze znaleźć w obrębie starego miasta - zapewne były to kiedyś domy bogatych kupców, w odróżnieniu od położonych poza murami starówki biedniejszych domów, które sukcesywnie są już dziś wyburzane przez Chińczyków.
Sam meczet Id Kah (Aitigaer Qingzhensi, Aitigaer Qingzhensi) jest największym meczetem w Chinach. Powstał w połowie XVI stulecia na gruzach wcześniejszej muzułmańskiej świątyni staraniem Saqsiza Mirzy - ówczesnego władcy Kaszgarii.
Meczet mogą za opłatą zwiedzać także niemuzułmanie - niestety musiałem oszczędzać pieniądze na dalszą podróż (spodziewałem się żmudnej i kosztownej przeprawy do Kirgistanu), w związku z czym tym razem meczet oglądałem tylko z zewnątrz. Niewykluczone, że jeszcze kiedyś moje podróżnicze plany zawiodą mnie do Kaszgaru. Wtedy zajrzę i do meczetu, a na razie postanowiłem skupić się na samym kaszgarskim starym mieście.
Stare Miasto, Kaszgar, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław BotevNiektóre zakątki kaszgarskiej starówki przypominały jednak bardziej disneyland niż tradycyjne ujgurskie miasto. Tradycyjne domy kupieckie są odnowione i odmalowane połyskującą w słońcu farbą, a na ulicach natknąć się można nawet na obwożącą turystów karetę, jakby żywcem wyjętą z Kopciuszka. Ale cóż - dawnych Chin już po prostu nie ma. Jest to nowoczesny kraj, szybko rosnąca gospodarka, współczesne światowe imperium. Do tego chiński rząd niechętnie patrzy na nadmierne przejawy odrębności kulturowej mieszkańców Sinciangu, obawiając się dążeń separatystycznych. Dawny, autentycznie środkowoazjatycki Kaszgar, którego szukałem, ten zakurzony labirynt starych domów, rozbrzmiewający echem śpiewu muezzina, najwyraźniej zniknął z końcem lat 90-tych, gdy na dobre wjechały tu chińskie buldożery, a z Urumczi poprowadzono kolej. Skutek tego jest najwyraźniej taki, że turysta przybywający tu w poszukiwaniu miejscowego folkloru trafić musi do jego enklaw - do celowo pozostawionych skansenów. Chiny nie zdecydowały się zniszczyć starego miasta - bijącego serca Kaszgaru, ale za to otoczyły je nowoczesnością i zmieniły w disneyland.
No, dobrze - z tym disneylandem to przesada. W wielu mniej eksponowanych zaułkach kaszgarskiej starówki nadal spotkamy przecież Ujgurów w ich tradycyjnych, muzułmańskich strojach z nakryciem głowy przypominającym nieco marokański fez, znajdziemy też porozstawiane kramy i sklepiki z rupieciami, typowe dla arabskich bazarów, spotkamy mężczyzn grających popołudniami w warcaby, kobiety noszące chusty na głowach... Ogólnie muszę przyznać, że z całego pobytu w Sinciangu najbardziej podobało mi się właśnie w Kaszgarze - i to właśnie ze względu na jego mimo wszystko muzułmański charakter, dość nietypowy przecież w Chinach. Wszystko to wprowadza szczególną atmosferę i sprawia, że choć trochę można poczuć smak dawnego Orientu - nawet jeżeli jest to smak mocno już rozcieńczony współczesnością.
Stare Miasto, Kaszgar, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław BotevNiektórzy nie zgadzają się na taką "egzotyzującą" narrację o świecie - zdają się widzieć w niej język neokolonialny, narzędzie nie opisu, lecz współczesnej kreacji świata przez przemysł turystyczny. Nie umniejszając wagi dorobku takich portali jak post-turysta.pl czy wypowiedzi podróżnika Tomasza Michniewicza, pragnę w tym miejscu zaznaczyć, że mnie taka narracja i wpisywanie się w nurt turystyczny odpowiada. Skoro w podróży szukam właśnie tego orientalizmu, tej inności, tej tajemniczości baśniowych światów, a potem w mniejszym lub większym stopniu tę baśniowość znajduję, to czemuż miałbym o tym nie napisać? Umówmy się, że opisuję świat w taki sposób, w jaki go widzę. I te jego aspekty, które mnie akurat zainteresują.
Wróćmy jednak do Kaszgaru. Wędrując zaułkami starego miasta, tą dziwną mieszaniną rzeczywistości chińskiej i bliskowschodniej, wśród dwujęzycznych szyldów zapisanych chińskimi "krzaczkami" i ujgurskimi "robaczkami", zastanawiałem się, na ile muzułmański ubiór napotykanych tu Ujgurów był ich manifestacją polityczną, sprzeciwem wobec postępującej sinizacji Kaszgarii. A może tylko manifestacją przynależności do określonego narodu ze swoimi tradycjami. Czy też po prostu zwykłym ubiorem, który Ujgurzy zakładają na siebie każdego dnia, niewiele się zastanawiając nad jego znaczeniem? To samo pytanie można by zresztą postawić w wielu innych zakątkach świata, położonych na styku różnych kultur - chociażby w znanej mi Bośni, gdzie część społeczeństwa ubiera się po zachodniemu, a część po muzułmańsku. Bez możliwości głębszego zaznajomienia się z mentalnością Ujgurów w czasie krótkiego turystycznego pobytu, musiałem pytanie to pozostawić bez odpowiedzi.

Galeria zdjęć - stare miasto w Kaszgarze
(kliknij, żeby powiększyć)

Stare miasto, Kaszgar, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław Botev

Stare miasto, Kaszgar, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław Botev (c) 2017 by Radosław Botev

Stare miasto, Kaszgar, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław Botev (c) 2017 by Radosław Botev

Stare miasto, Kaszgar, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław Botev

Mauzoleum Apaka Chodży, Kaszgar, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław BotevW Kaszgarze poza starówką zainteresowało mnie jeszcze mauzoleum Apaka Chodży (Abahejia mazha, Abahejia Mazha), wchodzące w skład kompleksu muzułmańskich pawilonów i ogrodów. Mauzoleum powstało w XVII wieku jako grobowiec wspomnianego Apaka Chodży - lokalnego przywódcy religijnego. Spoczywają tu też późniejsi członkowie jego rodziny.
Patrząc na przykryte zdobionym płótnem sarkofagi w zaciszu wnętrza mauzoleum - podobne grobowcom sułtanów w marokańskim Meknesie czy tureckim Stambule - zastanawiałem się, jak przywódcy ci zareagowaliby na współczesny Kaszgar, gdyby przyszło im przenieść w czasie. Kaszgar stłamszony potęgą chińskiego imperium, stopniowo sinizowany, ale wciąż ujgurski, wciąż z żywą muzułmańską kulturą - nawet jeśli wyraźnie widoczną jedynie w obrębie starego miasta. Nawet jednak i w betonowych, chińskich dzielnicach częściej mija się na ulicy ludzi o tureckich, środkowoazjatyckich rysach niż rdzennych Chińczyków. Trudno też znaleźć miejscowego taksówkarza, który rozumiałby chińskie krzaczki, o czym boleśnie przekonałem się, usiłując dotrzeć do dworca autobusowego (ale o tym za chwilę). Najwyraźniej w Regionie Autonomicznym Sinciang-Ujgur, jak brzmi pełna nazwa Sinciangu, można spokojnie żyć bez znajomości chińszczyzny. Ujgurszczyzna ma tutaj status języka urzędowego, w Kaszgarze (w odróżnieniu od Urumczi czy nawet Turpanu) wszystkie szyldy w sklepach i różnorakich instytucjach są zawsze w dwóch językach, wychodzą ujgurskie gazety, działają ujgurskie szkoły. To ta druga strona medalu - a więc z jednej strony mamy wyburzanie starych dzielnic, chińskie osadnictwo, check-pointy na drogach, prześwietlanie bagaży na dworcach i ogólnie wszechogarniającą kontrolę chińskiej machiny urzędniczej, zaś z drugiej strony - autonomia, poszanowanie dla języka, dbałość o ujgurskie zabytki. Naprawdę czasem trudno jest zrozumieć politykę ludowych Chin.
Targ nocny, Kaszgar, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław BotevBył Kaszgar chiński i Kaszgar ujgurski, więc na koniec nadeszła pora na zobaczenie Kaszgaru łączącego wpływy obu kultur. Na jednej z uliczek starego miasta - Ou'er Daxike organizuje się tu targ nocny (Ou'er Daxike yeshi, Ou'er Daxike Yeshi). Patrząc na zdjęcia można by się teraz zastanawiać, czemu nazywa się to targiem nocnym, skoro odbywa się w ciągu dnia. Otóż problem polega na tym, że w całych Chinach, od Mandżurii po Kaszgarię, obowiązuje jednolita strefa czasowa - standardowy czas chiński, odpowiadający długości geograficznej Pekinu. Skutek tego jest taki, że w odległym od stolicy Kaszgarze czas urzędowy przesunięty jest o ponad dwie godziny w stosunku do czasu słonecznego. Latem słońce świeci jeszcze nawet przed północą, za to rano późno wstaje świt. Zdjęcia widoczne obok robiłem około godziny jedenastej wieczorem w połowie sierpnia.
Targ nocny to wymysł wschodnioazjatycki. Na rozstawionych wzdłuż ulicy straganach chińskich, tajskich czy wietnamskich miast sprzedaje się egzotyczne, gorące potrawy, wprost ze skwierczących lub bulgocących woków. W Chinach byłem już na takim targu w dzielnicy Fuzi Miao w Nankinie, czy też na niezapomnianym Dong'anmen Yeshi w Pekinie, gdzie po raz pierwszy zajadałem się smażonymi skorpionami. Przypuszczam jednak, ze targ taki znalazłby się w każdym chińskim mieście.
W Kaszgarze przy wokach stoją Ujgurzy, skutkiem czego na tutejszym nocnym targu sprzedaje się ujgurskie specjały. Trudno tu zatem szukać skorpionów, krabów czy rozgwiazd, tak częstych na wschodzie kraju. Znajdziemy za to kebab, smażone pierogi czy wywar z koziej głowy.

Galeria zdjęć - targ nocny w Kaszgarze
(kliknij, żeby powiększyć)

Targ nocny, Kaszgar, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław Botev

Targ nocny, Kaszgar, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław Botev (c) 2017 by Radosław Botev

Targ nocny, Kaszgar, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław Botev (c) 2017 by Radosław Botev

Targ nocny, Kaszgar, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław Botev

Z Kaszgaru do Kirgistanu

Krajobraz przy trasie Kaszgar - Irkesztam, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław BotevDo Kirgistanu zamierzałem jechać przez przejście graniczne na przełęczy Irkesztam. W czasie mojej podróży była to jedyna łatwo dostępna dla cudzoziemców opcja wydostania się Chin przez lądową granicę w okolicach Kaszgaru. Aktualnie można też jeszcze jechać do Tadżykistanu przez przełęcz Kulma, ale w czasie mojej podróży przejście to było dostępne tylko dla miejscowych Chińczyków i Tadżyków. Tym razem nie planowałem zresztą podróży do Tadżykistanu. Początkowo mój plan zakładał przejazd międzynarodowym autobusem prosto z Kaszgaru przez Irkesztam do kirgiskiego Osz. Moje próby dotarcia na południowy dworzec autobusowy w Kaszgarze spełzły jednak na niczym - ujgurscy taksówkarze bądź nie rozumieli chińskiego zapisu nazwy dworca, bądź też kierowali mnie na dworzec zachodni, skąd autobusy odjeżdżają jednak tylko w głąb chińskiego interioru. Straciłem tylko pieniądze bez sensu krążąc po mieście. Potem okazało się, że bezpośredniego połączenia autobusowego do Kirgistanu już nie ma.
Należało więc skorzystać z innej możliwości i sięgnąć do nieocenionej bazy wiedzy podróżniczej dla tej części świata, jaką jest Caravanistan - portal ten podaje zawsze najświeższe informacje dotyczące przejść granicznych na Jedwabnym Szlaku. Zgodnie z informacją na tym portalu należało najpierw dojechać do miejscowości Wuqia, kilkadziesiąt kilometrów od Kaszgaru i blisko 150 kilometrów przed kirgiską granicą. W miejscowości tej mieści się pierwszy punkt kontrolny chińskiej straży granicznej - dalej jest już tylko "pas ziemi niczyjej" (oficjalnie jednak nadal są to Chiny), po którym turystom wolno podróżować już tylko wynajętą taksówką. Jak zwykle w przypadku trudnych przepraw granicznych należało więc stosować zasadę "byle do przodu, a potem się pomyśli". Kolejnego dnia zamierzałem więc rozejrzeć się za transportem do wioski Wuqia.
Krajobraz przy trasie Kaszgar - Irkesztam, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław BotevMiałem jednak szczęście - okazało się, że nie muszę jechać sam. W ostatniej chwili dowiedziałem się, że w sąsiednim hostelu zebrało się kilka osób, zmierzających do Kirgistanu. I co ważniejsze - mieli zorganizowany transport do Wuqia. Przyłączyłem się do grupy - kolejnego dnia o świcie wyruszamy!
Wuqia nie jest bynajmniej małą chińską wioską, zagubioną na górskim szlaku. Także i tu dotarła chińska cywilizacja i wokół ciągną się nieciekawe, betonowe budynki. Posterunek straży granicznej mieści się za serią zasieków i drutowanych płotów. Tutaj tylko zajrzano nam do paszportów (nie postawiono jeszcze stempli wyjazdowych) i przepuszczono na drugą stronę. Na parkingu, za którym ciągnęła się dobrze utrzymana szosa wśród jałowych, spalonych słońcem gór, spotkaliśmy grupkę taksówkarzy o środkowo-azjatyckich rysach, gotowych przewieźć nas dalsze 150 kilometrów do samej granicy. Byliśmy w grupie, więc bez problemu zapełniliśmy dwa samochody i nie musieliśmy czekać na innych pasażerów. Ruszamy - koniec końców, po podzieleniu kosztów, przeprawa nie okazała się ani droga, ani szczególnie trudna.
Była to za to podróż wśród spektakularnych górskich krajobrazów. Przełęcz Irkesztam, ku której zmierzaliśmy, oddziela dwa górskie pasma - Tienszan i Pamir. W obu piętrzą się siedmiotysięczniki, choć w okolicach przełęczy szczyty są prawdopodobnie nieco niższe. Pustynne zbocza tych gór mienią się po chińskiej stronie granicy różnymi odcieniami żółci i czerwieni. Był to jeden z ciekawszych odcinków mojej podróży.
Krajobraz przy trasie Kaszgar - Irkesztam, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław BotevNasz kierowca wiózł w bagażniku klatki z żywymi kurczakami. Myślałem, że przewozi je przez granicę, ale zostawił je w końcu w jakiejś komórce tuż przed samą granicą. Zastanawiałem się, po co te kurczaki w środku górzystego pustkowia. Tu przecież nikt oficjalnie nie mieszka. Z drugiej jednak strony w pasie ziemi niczyjej mijaliśmy osiedla pełne identycznych, niziutkich budynków. Najpewniej były to koszary dla chińskiej armii - czyżby kury miały pójść na rosół dla żołnierzy?
W końcu właściwa chińska granica. Kolejny budynek, kolejne zasieki, wokół pełno żołnierzy. Jeden nawet wsiadł do naszego busika - nie wiem, czy chciał nas w ten sposób eskortować, czy tylko potrzebował podwózki.
Wewnątrz budynku sprawdzanie paszportów, seria rutynowych pytań i wreszcie stempelek wyjazdowy. Po chwili przepuszczono nas pieszo przez bramę. A za bramą cisza - wiał tylko chłodny, wysokogórski wiatr. W górze bieliły się ośnieżone szczyty, a przy szosie, tutaj już nieco mniej zadbanej, stała wielka tablica z jakimś ostrzeżeniem po rosyjsku. Nieco dalej zauważyłem kamienny słup z kirgiskim godłem państwowym.

Galeria zdjęć
(kliknij, żeby powiększyć)

Krajobraz na trasie Kaszgar - Irkesztam, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław Botev

Krajobraz na trasie Kaszgar - Irkesztam, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław Botev (c) 2017 by Radosław Botev

Krajobraz na trasie Kaszgar - Irkesztam, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław Botev (c) 2017 by Radosław Botev

Krajobraz na trasie Kaszgar - Irkesztam, Sinciang (Xinjiang), Chiny (c) 2017 by Radosław Botev

Przejdź do dalszej części relacji z podróży do Azji Środkowej ->>>>>>>>>

Forum Viatoris - strona główna

O nas

 

Grafika w tle (godło Chińskiej Republiki Ludowej) to zmodyfikowana grafika z VectorImages.