Indie 2023 Prolog
Copyright (c) 2023 by Radosław Botev
<<<<<<----- Wróć do początku relacji z podróży do Azji Południowej
Przylot do Delhi
W czasie poprzedniej wizyty w Indiach w 2015 roku nie zdążyłem odwiedzić jednego z ważniejszych zabytków Delhi, jakim jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO grobowiec Humajuna. Toteż gdy w lipcu 2023 roku nadarzyła się okazja spędzenia kilkunastu godzin w indyjskiej stolicy, specjalnie zarezerwowałem sobie hotel w pobliżu tego zabytku. Po przylocie nad ranem na międzynarodowe lotnisko w Delhi samolotem Polskich Linii Lotniczych LOT miałem tylko kilka godzin na sen, zanim przyszedł czas wyruszyć w miasto.
Grobowiec Humajuna
Kompleks Grobowca Humajuna składa się z szeregu budowli, usytuowanych w rozległym ogrodzie perskim. Nie miałem niestety dużo czasu, żeby eksplorować ten rozległy teren, więc skierowałem się prosto do samego grobowca - głównej budowli kompleksu. Grobowiec powstał w XVI wieku w typowym dla północnych Indii stylu architektonicznym nawiązującym do muzułmańskich budowli Bliskiego Wschodu.
Muszę jednak napisać, że byłem nieco rozczarowany tym miejscem. Nie tylko sam grobowiec, ale i inne budowle, na które szybko rzuciłem okiem, jak choćby mauzoleum Isy Khana (ostatnie zdjęcie w galerii poniżej) wyglądają na zaniedbane. Na terenie kompleksu nie było też prawie zwiedzających, choć to akurat mogło wynikać ze wczesnej pory. Kiedy jednak porównuję ten zabytek na przykład do minaretu Kutb Minar, który było mi dane oglądać w czasie ostatniej wizyty w Indiach, to ten drugi zdecydowanie sprawiał wrażenie ważnego punktu na turystycznej mapie Delhi. Grobowiec Humajuna natomiast specjalnie nie rzucił mnie na kolana.
Galeria zdjęć - Kompleks grobowca Humajuna
(kliknij, żeby powiększyć)
|
|
|
|
Droga na lotnisko
Obejrzawszy zabytkowy kompleks grobowca Humajuna należało dostać się z powrotem na lotnisko, skąd miałem popołudniowym lotem indyjskiej Vistary odlecieć do Nepalu. Najbliższa stacja metra - JLN Stadium - miała znajdować ledwie przecznicę dalej... tyle tylko, że jakoś przegapiłem skrzyżowanie i skończyło się na długim marszu wzdłuż ruchliwej Lodhi Road aż do stacji Jorbagh.
Ulica ta prowadzi przez raczej zadbane dzielnice Nowego Delhi. Przy drodze powstało między innymi Centrum Kultury Tybetu, biurowiec India Habitat Centre, szkoła oficerska i jeszcze jakaś prywatna szkoła dla dzieci bogatych Hindusów. Ulica jest gęsto obsadzona drzewami, więc nie doskwierał mi tu indyjski upał. Tyle tylko, że spacer dłużył mi się niemiłosiernie, bo pierwotnie planowałem dotrzeć do bliższej stacji. W końcu jednak, minąwszy jeszcze wejście do ogrodów grobowca Safdardżunga, dotarłem do metra i po kilku przesiadkach - między innymi na połączonych długim, nadziemnym korytarzem stacjach Durgabai Deshmukh South Campus i Dhaula Kuan - na lotnisko. Vistara odleciała punktualnie do Katmandu. Do Indii miałem jednak jeszcze wrócić w czasie tej podróży.
Przejdź do dalszej części relacji z podróży do Azji Południowej ------>>>>>>>>
|