Forum Viatoris

Azerbejdżan 2011

Podróż poślubna

Copyright (c) 2011 by Radosław Botev

Azerbejdżan 2011 - trasa podróży
Trasa podróży

Wstęp

Do Azerbejdżanu wybrałem się z żoną w lipcu 2011 roku. Była to nasza podróż poślubna, a zarazem kontynuacja mojej podróży na Zakaukazie z 2010 roku. O wyborze właśnie tego kierunku zadecydowały głównie dwa czynniki: fundusze (jak zawsze bardzo ograniczone) i czas (mieliśmy tylko tydzień). Przy tym chcieliśmy odwiedzić jakiś mniej lub bardziej, ale jednak pozaeuropejski kraj. Ograniczone fundusze sprawiły, że kraj ten musiał jednak leżeć stosunkowo blisko Europy - a że w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie w najlepsze trwała właśnie Arabska Wiosna Ludów, wybór padł na Południowy Kaukaz i jedyny nieznany mi jeszcze kraj tego regionu - Azerbejdżan. Najtańszy przelot z Warszawy do Baku zaoferowały nam łotewskie linie lotnicze Air Baltic z blisko trzygodzinną przesiadką w Rydze. Za bilet powrotny zapłaciliśmy niecałe 300 euro od osoby.

Wiza do Azerbejdżanu

Zdobycie wizy do Azerbejdżanu przysporzyło nam pewnych problemów. Chociaż do niedawna, bo jeszcze w 2010 roku, wizę można było otrzymać na lotnisku w Baku (na co też liczyliśmy), w tym roku przepisy uległy zmianie. O wizę musieliśmy się zatem postarać w Ambasadzie Republiki Azerbejdżanu w Warszawie. Co więcej, według informacji na oficjalnej stronie ambasady, turyści udający się do Azerbejdżanu powinni starać się o wizę za pośrednictwem biur podróży. W teorii przepisy te mają ułatwić turystom uzyskanie wizy: turysta nie musi przecież jechać do ambasady, bo wszystko załatwia biuro podróży, a wiza wydawana jest elektronicznie. Szkoda tylko, że jak zwykle zapomniano przy tym o turystach podróżujących indywidualnie, którym wcale nie uśmiecha się płacenie biurom podróży za pośrednictwo.
Ostatecznie potrzebne dokumenty, w tym niezbędne poparcie wizowe (voucher turystyczny, zaproszenie i jeszcze jakiś dodatkowy świstek) załatwiła nam w cenie 50 USD od osoby azerbejdżańska agencja Baku Travel Services. Agencja załatwiła nam też wymaganą przez ambasadę rezerwację hotelu (bez której zresztą nie moglibyśmy uzyskać poparcia wizowego). Hotel był drogi i trzeba było zapłacić pełną sumę za pobyt, ale po uzyskaniu wizy odwołaliśmy rezerwację i dostaliśmy całkowity zwrot pieniędzy (agencja potrąciła nam tylko owe 50 USD za poparcie wizowe). Na domiar złego okazało się, że system wiz elektronicznych na razie nie działa prawidłowo, więc i tak musieliśmy osobiście udać się do ambasady z wydrukiem dokumentów przysłanych przez agencję.
Koszt samej wizy wyniósł 60 euro od osoby, płatne na konto walutowe ambasady w Banku Millennium. Ostatecznie więc wizę otrzymaliśmy za absolutnie wygórowaną cenę 50 USD + 60 EUR, czyli prawie 400 zł od osoby! Gdybyśmy wiedzieli, że tyle wyniesie koszt wizy, prawdopodobnie wybralibyśmy inny kierunek podróży, nawet gdybyśmy musieli nieco więcej wydać na przelot. No, ale cóż - tak się czasem dzieje, kiedy wykupuje się przelot z dużym wyprzedzeniem - w międzyczasie przepisy mogą się zmienić. Zresztą nie ma takiego sprytnego globtrotera, który absolutnie zawsze wychodziłby na swoje.

Przejdź do relacji z wyprawy do Azerbejdżanu ->>>>>>>>>>>

Forum Viatoris - strona główna

O nas