
Turcja 2022
cz. III
Copyright (c) 2022, 2023 by Radosław Botev
<<<<<<----- Wróć do początku relacji z podróży
Diyarbakir
Diyarbakir, wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, był ledwie przystankiem w mojej podróży po Turcji. Na zwiedzenie historycznej części miasta miałem ledwie kilka godzin między przyjazdem autobusu z Urfy, a odjazdem kolejnego autobusu do Andiyamanu.
Pierwsze, co rzuca się w oczy po wejściu w obręb zabytkowej dzielnicy Sur, to jednolita ciemna barwa murów tutejszego miasta - bardzo kontrastująca z jasnym Mardinem czy Midyatem. Z tego powodu Diyarbakir bywa nazywany "czarnym miastem".
Najważniejszą budowlą dzielnicy Sur jest Wielki Meczet w Diyarbakir. Trafiłem akurat na piątkowe modły - dziedziniec meczetu tętnił życiem - na ławkach przesiadywali ucinający sobie pogawędkę mężczyźni, przy studni dokonywano rytualnej ablucji a z sali modlitewnej dochodziły odgłosy czytania Koranu, przesyłane na zewnątrz przez głośniki.
Galeria zdjęć - Wielki Meczet w Diyarbakir
(kliknij, żeby powiększyć)

|

|

|

|
Jednak to nie Wielki Meczet w Diyarbakir był powodem wpisania miasta na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Okazuje się, że przyczyniły się do tego tutejsze mury obronne.
Wzniesione z czarnego bazaltu bizantyjskie mury w Diyarbakirze są ponoć najgrubszym murem obronnym na świecie, jak też i najdłuższym ciągłym murem obronnym miasta (dłuższe są znane mi już ze Stambułu mury Kontantynopola, te jednak nie są zachowane na całej długości).
W wielu miejscach na mury można spokojnie wejść i przejść się po jego szczycie. W galerii poniżej zamieszczam garść zdjęć z tego miejsca.
Galeria zdjęć - Mury obronne w Diyarbakir
(kliknij, żeby powiększyć)

|

|

|

|
Z murów rozciąga się szeroki widok na Ogrody Hevsel - zielone pola uprawne w dolinie Tygrysu. Tutaj bardziej niż w jakimkolwiek innym miejscu na trasie mojej podróży miałem poczucie, że jestem w Mezopotamii. Tygrys od tysiącleci nawadnia tu pola, na których uprawia się cytusy, winorośl i inne płody rolne.
Ogrody Hevsel objęte są tym samym wpisem na listę światowego dziedzictwa UNESCO co i mury obronne miasta - wraz z nimi tworzą swoisty krajobraz kulturowy Diyarbakiru.
Żałowałem, że nie znalazłem już czasu na dłuższy spacer między zielonymi uprawami Ogrodów Hevsel - musiał jednak wracać na dworzec, by zdążyć na autobus do Adiyamanu.
Adiyaman i droga na górę Nemrut
Prowincjonalne miasteczko Adiyaman nie oferuje zbyt wiele atrakcji. Ot, kilka pomników w poza tym dość monotonnym mieście. Jedynym powodem, dla którego tu przyjechałem, była chęć wypożyczenia samochodu, którym planowałem dotrzeć do kolejnej atrakcji regionu - góry Nemrut.
Skorzystałem tu z usług wypożyczalni Garenta i muszę zdecydowanie polecić tę firmę w Turcji: bardzo miła i przyjazda obsługa, a i depozyt blokowany na karcie był śmiesznie niski - zablokowano mi tylko kilkaset złotych. Sama opłata za wynajem samochodu na jeden dzień wyniosła w przeliczeniu nieco poniżej dwustu złotych (do tego doszło jeszcze ubezpieczenie opłacone przy rezerwacji auta na Booking.com).
W pobliżu drogi na górę Nemrut natknąłem się na kilka pomniejszych atrkacji. Pierwszą z nich był Karakuş - starożytny kurhan, miejsce ostatniego spoczynku żony władcy miejscowego królestwa Kommageny.
Do dziś zachowało się tu kilka kolumn otaczających dawniej cały kurhan.
Kolejnym zabytkiem starożytności na drodze na szczyt Nemrutu jest rzymski most Cendere, spinający brzegi rzeki o tej samej nazwie.
Wzniesiony za czasów Septymiusza Sewera most zachował się w niemal idealnym stanie, jeśli nie liczyć ukruszonych kolumn na obu krańcach. Dość powiedzieć, że jeszcze dwadzieścia lat temu przez most przebiegała szosa, po której jeździły samochody. Dopiero na początku XXI wieku zbudowano obok drugi, nowoczesny most, zaś po rzymskiej budowli można obecnie przejść wyłącznie pieszo.
Rzeka Cendere wypływa w tym miejscu ze skalistego wąwozu, by następnie rozlać się leniwie w kamienistym korycie, a kilka kilometów dalej wpłaść do sztucznego jeziora Atatürka, powstałego po zbudowaniu tamy na Eufracie - drugiej po Tygrysie wielkiej rzece Mezopotamii.
Góra Nemrut wznosi się na ponad 2000 metrów nad poziom morza, jedak obecnie wygodnie wjechać tu można utwardzoną szosą. Podjeżdża się niemal pod sam wierzchołek, skąd roztacza się szeroki widok na okoliczne góry i majaczące w oddali jezioro Atatürka.
Po pokonaniu w chłodnym na tej wysokości, porywistym wietrze jeszcze kilkuset metrów ścieżki pod górę dochodzi się do zespołu posągów posadowionych tu na zlecenia Antiocha - króla wspomnianej wyżej Kommageny. Posągi przedstawiają podobizny bogów, ale też i samego Antiocha, który chciał w ten sposób podkreślić swą boską proweniencję.
Posągi skupione są w dwóch grupach - po wschodniej i zachodniej stronie zbocza, a większość przybywających tu turystów podziwia posągi o wschodzie lub zachodzie słońca. Indywidualny przyjazd miał jednak tę zaletę, że mogłem kontemplować to miejsce w samotności.
Galeria zdjęć - Góra Nemrut
(kliknij, żeby powiększyć)

|

|

|

|
Odstawiwszy samochód do Adiyamanu, kolejnego ranka wyruszyłem autobusem do ostatniego punktu na mapie mojej tureckiej podróży - do Adany. O tym jednak na kolejnej stronie.
|